Brytyjski „The Guardian” opublikował świetny artykuł Martina Farrera o ukrytych epidemiach w ChRL. Chiny stoją w obliczu zagrożenia zdrowia „ukrytych epidemii” chorób cywilizacyjnych dobrze znanych na Zachodzie, jak rak, problemy z sercem i cukrzyca, które mogą mieć daleko idące konsekwencje społeczne, gospodarcze i demograficzne. W ChRL jednak prawie całkowicie ignorowane w praktyce i polityce zdrowotnej władz.
Chociaż ok. 95% populacji w Chinach posiada jakąś formę ubezpieczenia zdrowotnego, ale nie oznacza to, że opieka zdrowotna jest przystępna cenowo – w praktyce ubezpieczenie pokrywa leczenie tylko niewielkiej liczby schorzeń czy procedur medycznych (jest też mocno zróżnicowane geograficznie i w zależności od ubezpieczenia), a za większość trzeba płacić i to relatywnie dużo. Próby reformy zbyt małego i nieefektywnego publicznego systemu opieki zdrowotnej doprowadziły do eksplozji liczby prywatnych szpitali, których liczba przekracza obecnie liczbę placówek publicznych, ale wciąż wysoki popyt winduje ceny. Ponadto, w okresie pandemii prywatne jednostki się zamykają i nie świadczą usług, co drastycznie ogranicza podaż usług medycznych. Świadczenie opieki zdrowotnej różni się również znacznie w zależności od prowincji, a także w ich obrębie między obszarami miejskimi i wiejskimi. Jednak nawet w dużych ośrodkach miejskich system opieki zdrowotnej pozostaje nieefektywny, a dodatkowe wydatki dla osób posiadających ubezpieczenie są horrendalne i porównywalne z tymi w Stanach Zjednoczonych – jeżeli chodzi o udział w budżetach domowych.
Bardzo polecam cały tekst.