Jak podaje portal OilPrice Pekin ogłosił kolejną transzę kwot importowych, umożliwiając 44 tzw. niezależnym rafineriom import 111,82 mln ton ropy naftowej.1 W październiku ubiegłego roku Chiny udzieliły 21 rafineriom licencje importowe na 20 milionów ton na 2023 rok, co oznacza, że wydano już zezwolenia na import 132 miliony ton ropy. W całym zeszłym roku Chiny wydały zgody na import tylko 109 milionów ton ropy. Takie działania władz mogą wskazywać, że spodziewają się one, że popyt na ropę może wkrótce wzrosnąć, gdy ChRL otwiera się po prawie trzech latach strategi „zero COVID.” W reakcji na te informacje ceny ropy Brent ponownie podskoczyły powyżej 80 USD za baryłkę.
Osobiście nie jestem wcale taki pewien, że to musi oznaczać od razu gwałtowny wzrost popytu w Chinach. Oczywiście, należy się spodziewać jakiegoś odbicia gospodarczego w ChRL w drugim lub trzecim kwartale roku. Jest tak źle, że już pozostała tylko droga na przód czy też do góry. Jednak, chińskie władze zatwierdziły także eksport benzyny, oleju napędowego i paliwa do silników odrzutowych w wysokości 18,99 mln ton – co oznacza wzrost o 46% w stosunku do 13 mln ton kontyngentów eksportowych w roku ubiegłym. W obawie o podaż wewnętrzną Pekin przez lata zakazywał lub bardzo reglamentował eksport przetworów ropy naftowej. Jeżeli więc spodziewa się gwałtownego wzrostu popytu wewnętrznego, to dlaczego podnosi kwoty eksportowe na te produkty?
Moim zdaniem, wskazuje to, że Pekin chce zapewnić możliwości funkcjonowania niezależnych rafinerii i osiągania przez nie dobrych marż na rynkach azjatyckich, mimo słabego popytu krajowego. Do tego dochodzą kwestie polityczne. Import rosyjskiej ropy to kroplówka, którą podłączyła ChRL rosyjskiej gospodarce po ataku na Ukrainę. W sytuacji, kiedy rozwiązanie konfliktu nie wydaje się bliskie Pekin musi kontynuować takie wspieranie rosyjskiego partnera. Jednak, ChRL ma też inne zobowiązania, jak choćby Iran, ale też Arabia Saudyjska – wzrost importu rosyjskiej ropy odbył się na początku kosztem zakupów u Saudów i Ajatollahów. Dlatego, aby pogodzić sprzeczne interesy swoich partnerów ChRL musi zwiększyć import, ale słaby popyt wewnętrzny to utrudnia, stąd zwiększanie kwot eksportowych. To jednak nie musi się przełożyć na wzrost globalnego popytu, ponieważ, jeżeli to chińskie rafinerie wejdą na rynki azjatyckie ze swoimi produktami, to odbędzie się kosztem innych graczy. Co więcej, jeżeli popyt na rynkach międzynarodowych nie wzrośnie, to chińskie rafinerie będą musiały ostro konkurować ceną, więc paradoksalnie może się to przełożyć na jej dalszy spadek. To wszystko jednak zależy od niemożliwego do przewidzenia obecnie rozwoju sytuacji pandemicznej w Chinach.
—
1 Co do zasady niezależne rafinerie, należące do władz lokalnych, mogą importować określone ilości ropy naftowej w kilku partiach każdego roku, w ilościach ustalanych przez chiński rząd.