W głównej dzielnicy rozrywkowej Kobe w zachodniej Japonii policja i urzędnicy okręgowi patrolowali restauracje, aby podnieść świadomość na temat zasad wyrzucania śmieci. Powodem jest wzrost w regionie wietnamskich emigrantów zarobkowych, ale też w ogóle zagranicznych gości, kiedy Japonia przeżywa bum turystyczny.
Lokalne władze szybko zrozumiały, że wiele napięć miedzy Japończykami a przybyszami wynika często z braku wiedzy tych drugich. Urzędnik nadzorujący wywóz śmieci zauważył: „Wielu Japończyków łamie zasady, ale niektórzy obcokrajowcy ich nie rozumieją. Informując ich o tym, sytuacja może ulec poprawie”.
W dzielnicy Fukuhara odnotowano wiele przypadków pozostawiania śmieci na ulicach. Nie były one też umieszczone w wyznaczonych plastikowych workach ani odpowiednio segregowane. W Japonii system zbierania śmieci jest drastycznie odmienny od tego co znamy w Polsce i zajmuje sporo czasu połapanie się, jak on działa, jeżeli ktoś tego nam nie wytłumaczy. Przede wszystkim nie ma altanek śmietnikowych i trzeba wiedzieć, kiedy śmieciarka przyjeżdża, gdzie staje czy jakie śmieci wywozi się danego dnia. Stąd pomysł na rozdawanie ulotek w języku wietnamskim, wyjaśniające zasady segregowania i wyrzucania śmieci.
Urzędnicy klarują podczas patrolu również zasady ruchu drogowego i sposób parkowania rowerów. Tutaj Japonia (przyznaję się nie wiem, jak jest w Korei Południowej) też mocno odbiega od innych państw Azji Wschodniej, gdzie przepisy ruchu drogowego są w najlepszym wypadku niezobowiązującymi sugestiami.
Japonia powoli, ale nie odwracalnie z powodu zapaści demograficznej, otwiera się na emigrację. Władze mają świadomość, że przyjmowanie grup ludzi mających odmienne zwyczaje i przyzwyczajenia będą budzić napięcia. Wydaje się, że próbują zawczasu adresować już niektóre. Nie ze wszystkimi pewnie będzie tak łatwo, jak z wytłumaczeniem, jak działa odbiór śmieci od ludności.
—
Zdjęcie Alex Knight na Unsplash (Photo by Alex Knight on Unsplash)
