Shigeru Ishiba premierem Japonii

Ponad dwa tygodnie temu pisałem o wyborach na przewodniczącego LDP w Japonii, który zostanie premierem. Stawiałem wtedy na Yoko Kamikawa, minister spraw zagranicznych, ale wygląda, że się w tym wypadku pomyliłem. Mój sceptycyzm do szans Ishiby wynikał z braku jego popularności wśród posłów LDP, co wynika z czteroletniej rejterady do opozycji w 1993 roku. Utrudniło to Ishibie zdobycie 20 podpisów, których potrzebował od innych posłów LDP, aby zarejestrować się jako kandydat w wyborach na szefa partii. Brak popularności wśród części parlamentarzystów rządzącej partii oznacza, że Ishiba musiał polegać na wsparciu szeregowych członków.

Mimo wszystkich przeszkód w piątek Shigeru Ishiba został wybrany na przewodniczącego, pokonując w drugiej turze minister bezpieczeństwa gospodarczego Sanae Takaichi, znaną konserwatywną parlamentarzystkę. Ishiba ma zostać mianowany premierem w parlamencie we wtorek. Ishiba ma również wyznaczyć nowe kierownictwo LDP w poniedziałek. Jeszcze w weekend Ishiba zapowiedział rozwiązanie Izby Reprezentantów w październiku, aby ubiegać się o mandat publiczny po „zaangażowaniu się w debaty parlamentarne z partiami opozycyjnymi.” Wybory prawdopodobnie odbędą się 27 października.

Jak pisze Reuters, Ishiba twierdzi, że czyta trzy książki dziennie i woli to robić niż spotykać się z kolegami z partii rządzącej. Jak na LDP jest też dosyć postępowy. Buntował się w sprawie wykorzystania energii jądrowej i krytykował swoją partię za to, że nie chce się zgodzić, aby małżeństwa używały oddzielnych nazwisk. W kampanii wyborczej obiecał przenieść niektóre ministerstwa i agencje rządowe poza Tokio, aby pomóc ożywić wyludniające się regiony Japonii. Zaproponował również utworzenie agencji nadzorującej budowę schronisk awaryjnych w całym kraju, narażonym na klęski żywiołowe.

Pożyjemy zobaczymy.

Jedno jest pewne, Ishiba jest zwolennikiem bardziej asertywnej polityki powstrzymywania ChRL, więc będzie iskrzyć na linii Tokio-Pekin.