Jak podają agencje, Alibaba Group poinformowała w piątek o rozczarowujących wynikach kwartalnych w związku ze słabą konsumpcją w Chinach. Przychody wzrosły o 5% w ujęciu rocznym do 236,5 mld RMB (33,7 mld USD) w okresie od lipca do września. Według „Nikkei Asia” w ten sposób firma nie osiągneła średniego poziomu 238,92 mld RMB szacowanego przez analityków ankietowanych przez LSEG. Dochód netto wyniósł 43,55 mld RMB, co oznacza wzrost o 63% rok do roku. Jednak zysk non-GAAP, który nie obejmuje pozycji nieoperacyjnych, spadł o 9% w ciągu roku.
Sprzedaż Taobao i Tmall Group, flagowej platformy e-commerce Alibaba, wzrosła tylko o 1% w ujęciu rocznym do 99 mld RMB. Całkowity handel międzynarodowy odnotował 29% wzrost w ciągu roku do 31,7 mld RMB, ale segment ten nadal przynosi… straty. To efekt, że w rzeczywistości firma musi subsydiować dostawy zagranicę.
JD poinformowało w czwartek, że również nie osiągnęło szacunków rynkowych dotyczących przychodów za trzeci kwartał, które wzrosły o 5,1% do 260,4 mld RMB w ciągu trzech miesięcy do września. Zysk wzrósł jednak o 48% dzięki poprawie łańcucha dostaw. JD, którego siła tradycyjnie tkwiła w sprzęcie AGD i usługach logistycznych premium, zainwestował w tym roku 3 mld RMB juanów w kategorię kosmetyków i 1 mld RMB w odzież, aby przyciągnąć więcej użytkowników.
Chińskie platformy handlu elektronicznego wydłużyły w tym roku swoje kampanie sprzedażowe z okazji Dnia Singla do bezprecedensowych długości, z których większość trwała 29 dni, a JD nawet do 31 dni. Żadna z platform nie ujawniła jednak całkowitej wartości towarów brutto (GMV), czyli miary sprzedaży e-commerce, która obejmuje anulowane zamówienia. Coś mi mówi, że gdyby były dobre, to by się z nimi nie kryły.
Alibaba i JD to oczywiście nie jedyne platformy zakupowe w Chinach, ale są największe i stanowi dobry probierz konsumpcji wewnętrznej. Ja nie widzę na dzisiaj w ujawnionych danych, które podają media, żadnego odbicia w chińskiej gospodarce.
