Wniedzielę chińscy i amerykańscy negocjatorzy uzgodnili podczas piątej rundy negocjacji przy okazji szczytu ASEAN w Kuala Lumpur ramy umowy handlowej. Po czym Donald Trump wyraził przekonanie, że uda mu się wypracować porozumienie z Xi Jinping podczas spotkania w Korei Południowej na marginesie szczytu APEC.
Sekretarz skarbu USA Scott Bessent powiedział dziennikarzom „myślę, że mamy bardzo udane ramy do dyskusji przywódców w czwartek.” Dodał, że spodziewa się, iż porozumienie odroczy rozszerzenie chińskich kontroli eksportu minerałów ziem rzadkich i magnesów oraz pozwoli uniknąć wprowadzenia przez USA nowych 100% ceł na chińskie towary. Potwierdził też, że Trump i Xi będą rozmawiać o zakupach soi i produktów rolnych od amerykańskich farmerów, bardziej zrównoważonym handlu oraz rozwiązaniu kryzysu związanego z fentanylem w Stanach Zjednoczonych, który był podstawą do nałożenia 20% ceł na chińskie towary.
Li Chenggang, główny negocjator handlowy ze strony ChRL powiedział, że obie strony osiągnęły „wstępny konsensus” i będą teraz przechodzić odpowiednie wewnętrzne procesy zatwierdzające. „Przeprowadziliśmy bardzo intensywne konsultacje i podjęliśmy konstruktywną wymianę poglądów w celu znalezienia rozwiązań i ustaleń dotyczących tych kwestii”. Bessent powiedział też, że zawarty wcześniej rozejm w wojnie handlowej może zostać przedłużony, w zależności od decyzji prezydenta, co oznaczałoby drugie przedłużenie od czasu jego podpisania w maju.
Mam deja vu. A to nie jest pierwszy raz. Przecież już byliśmy w tym samym miejscu ponownie kilka miesięcy temu. Nie zdziwię się jednak, jeżeli niedługo będziemy mieli jakiś nowy „Phase One Deal”. Pekin pójdzie na to, ponieważ potrzebuje jeszcze trochę czasu, choć nie wykluczam, że przeczołga Trumpa jeszcze parę miesięcy. Poprzednim razem, w 2020 roku skutecznie kupili sobie trochę czasu i dzisiaj są już na lepszej pozycji, ale potrzebują go jeszcze trochę. Trump szybko się zgodzi, ponieważ musi mieć w końcu jakiś sukces. Nawet farmerzy z Iowa nie łykną pokoju między Kambodżą i Armenią, a wybory „połówkowe” do Kongresu już za rok. Na Zachodzie, nie tylko w USA, pragnienie chociażby krótkotrwałego uspokojenia jest zbyt duża, aby móc myśleć strategicznie lub w dłuższej perspektywie czasowej.
Moim zdaniem obydwie strony są też słabsze niż chciałyby się przyznać lub druga storna mogła to zobaczyć, ale Pekin nie tylko lepiej gra kartami, jakie ma, lecz też potrafi zachować nerwy.
Prędzej czy później to się jednak rozsypie. Tylko wtedy, jeżeli KPCh nie podwinie się noga,1 to USA i Zachód będą na jeszcze gorszej pozycji.
—
1 Są strategie mniej lub bardziej trafne, ale najgorsza to poleganie, że przeciwnik popełni błąd.
