Aktualizacja 21.05.2014: Gazprom jednak podpisał dzisiaj umowę z CNPC, nieznana jest jednak cena za jaką ChRL będzie kupować gaz od Rosji. Ważniejsze jest to, że Rosja będzie otrzymywać zapłatę w RMB i w efekcie będzie musiała ją wydawać w ChRL. Jak napisałem wczoraj, Moskwa była i jest w relacjach z Pekinem słabszym partnerem, a polityka Putina wpycha Rosję w układ zależności od ChRL. W Pekinie – w przeciwieństwie do wielu stolic europejskich – rządzą twardzi gracze i w dłuższej perspektywie – jeżeli nic się nie zmieni – Rosja zapłaci za to słoną cenę.
Wszystko wskazuje, że w czasie dzisiaj rozpoczynającej się wizyty Putina w ChRL nie dojdzie do podpisanie trzydziestoletniego kontraktu na dostawy rosyjskiego gazu ziemnego do ChRL. Negocjacje trwają już blisko dziesięć lat, ale obydwie strony nie mogą dojść do porozumienia.
Komentatorzy wskazują, że główną przeszkodę stanowi cena, którą Pekin jest gotowy płacić za rosyjski gaz, czyli równowartość około 250 USD za tysiąc metrów sześciennych. Moim zdaniem, kiedy kwestia ceny jest ważna, innym problemem jest kwestia rozliczeń, a w tle rysuje się jeszcze rywalizacja strategiczna w Azji Środkowej i na Dalekim Wschodzie.
Teoretycznie obydwu stronom powinno zależeć na zawarciu kontraktu. Rosja potrzebuje alternatywnych rynków zbytu, aby móc ostrzej negocjować z europejskimi odbiorcami, a ChRL zależy na stałych i pewnych dostawach gazu zagwarantowanych na długi okres czau. Za gaz wysyłany do Europy Rosja dostaje jednak średnio ponad 350 USD za tysiąc metrów sześciennych (oczywiście, rożne kraje europejskie płacą bardzo zróżnicowane ceny), więc 250 USD to za mało. Zwłaszcza, że trzeba jeszcze wybudować potrzebną infrastrukturę przesyłową.
Cena nie jest jednak jedynym i chyba nawet nie najważniejszym problemem. Pekin i Moskwa zgodziły się wstępnie co do zasady, że walutą rozliczeniową kontraktu nie będzie Dolar Amerykański a Chiński Yuan (RMB). Pozornie jest to korzystne dla obydwu stron. ChRL będzie płacić Rosji w RMB wymienianych na ruble, a w zamian Rosja będzie kupować towary z ChRL za ruble wymieniane na RMB. Pekinowi zależy na ustanowieniu RMB jedną z walut rezerwowych świata, a obydwie strony z chęcią także zagrają na nosie Waszyngtonowi i będą mogły głosić o wzroście znaczenia krajów BRIC itp. itd.
Szkopuł w tym, że w ten sposób Moskwa bardzo uzależni się od Pekinu. W sytuacji, kiedy rubel dołuje – a powiedzmy sobie szczerze, szanse na jakiekolwiek reformy strukturalne w Rosji są mniejsze niż, iż jutro nastąpi inwazja z kosmosu – to Rosja nie będzie miała innego wyboru, jak stać się klientem ChRL. Wymiana rubli na dolary lub euro będzie nieopłacalna, a w ChRL będzie można od razu płacić uzyskanymi za gaz RMB. Oznaczać to będzie jednak, że producenci z ChRL zdominują rosyjski rynek. Na dłuższą metę to bardzo niebezpieczna sytuacja dla Rosji. Dlaczego jednak ChRL nie idzie w takim razie na ustępstwa?
Po pierwsze, Pekin wie, że Putin jest ofiarą własnej polityki. Mimo wszystkich prorosyjskich głosów w Niemczech i innych krajach Europy Zachodniej Unia Europejska będzie się dystansować od Rosji. Będzie to proces powolny i bolesny, pełen kroków wstecz, ale jest nieunikniony. Xi lub kolejny przywódca może poczekać i przeczekać Putina lub kolejnego „cara” na kremlowskim tronie. Dlatego dzisiaj Pekin nie musi iść na żadne ustępstwa.
Po drugie, rosyjski gaz jest potrzebny gospodarce ChRL, ale tylko po bardzo atrakcyjnej cenie. ChRL ma pewne własne zasoby gazu, ale też jeszcze ma ogromny potencjał wydobywczy zarówno na Morzu Południowochińskim, jaki Morzu Wschodniochińskim. Coraz bardziej agresywna polityka na tych akwenach wskazuje na to, że Pekin szykuje się do eksploatacji własnych złóż. Oczywiście gaz wydobywany z dna morskiego nie jest tani, ale jaką cenę można dać za niezależność? Dlatego cena rosyjskiego gazu musi nie tylko równoważyć koszt gazu pozyskiwanego z własnych zasobów lub importowanego z innych źródeł, ale musi również być na tyle atrakcyjna aby zaryzykować uzależnienie się od obcego dostawcy.
Z drugiej strony, Rosja ma coraz mniej taniego gazu. Łatwo dostępne złoża są na wyczerpaniu. Trzeba sięgać do zasobów, które są głębiej, w trudniejszym terenie, dalej na północ, a kontrakt ma obowiązywać 30 lat. Dlatego Moskwa nie może ustąpić tak łatwo w kwestii ceny.
Pekin może się jeszcze wahać z innego powodu. Do tej pory zakładano oszczędzanie własnych zasobów na okres, kiedy zasoby węglowodorów na świecie zaczną się wyczerpywać. Jest to rozsądne podejście w sytuacji, kiedy można tanio pozyskiwać źródła energii z zagranicy. Istniej jednak zawsze ryzyko, że nastąpią zmiany technologiczne, które spowodują, że to co uznawaliśmy za rezerwy strategiczne stanie się bezużyteczne. Nie mówię nawet o rewolucji technologicznej, która w ogóle wyeliminowałaby węglowodory, ale przykład gazu i ropy z łupków pokazuje, jak szybko mogą się zmienić wszystkie szacunki.
Wreszcie, w tle jest rywalizacja strategiczna między Rosją a ChRL. Owszem, dzisiaj obydwa państwa pozostają w nieformalnym sojuszu przeciwko Stanom Zjednoczonym oraz szeroko rozumianemu Zachodowi. Jest to jednak układ taktyczny, a nie strategiczny. Moskwę i Pekin dzielą zbyt duże różnice strategiczne, aby taki sojusz w dłuższym horyzoncie czasowym był trwały. Nawet obecnie, co jakiś czas, wynikają poważne różnice. Obydwie strony nie mogą nawet się zgodzić, co do charakteru swojego niepisanego sojuszu. Moskwa uważa się za równoprawnego partnera Pekinu. W Pekinie jednak pojęcia równouprawnienia nie znają. Już w latach sześćdziesiątych, kiedy ChRL była słaba i izolowana na arenie międzynarodowej Pekin nie godził się na rolę „młodszego brata” w relacjach z Moskwą. Dzisiaj nie ma mowy nawet o równouprawnieniu.
Owszem, zawsze istnieje szansa porozumienia, ale nie oceniam jej zbyt wysoko.


Przede wszystkim Rosja jest dla Chin tylko jednym z potencjalnych dostawców gazu i to wcale nie tym o największym potencjale – bo jak wskazują liczni eksperci Rosja własne wydobycie konsumuje sama, zarabia na tranzycie gazu z Azji Środkowej. A z tego kierunku Chiny mogą importować bez pośredników.
PolubieniePolubienie
Tak, ale inni sprzedają gaz za dolary, a tutaj Rosja już się zgodziła na RMB. Gra nie jest o gaz sam w sobie, ale użycie RMB i de facto „przywiązanie” Rosji do ChRL.
PolubieniePolubienie
No tak, ale z tym starciu z kolei, Rosja jest na z góry przegranej pozycji – w temacie prężenia muskułów trafiła kosa na kamień, a w przypadku otwartej konfrontacji różnica potencjałów jest miażdżąca. Nawet jeżeli uwzględnić kłopoty Chin – w najlepszym dla Rosji wypadku byłoby to starcie dwóch kolosów na glinianych nogach. Przy czym Chiny mają te nogi o wiele stabilniejsze.
PolubieniePolubienie
Tak, dlatego Putin miał taką niewesołą minę…
PolubieniePolubienie