Według oficjalnych danych kantoński jest rodzimym językiem dla 60 milionów ludzi w ChRL. Także większość populacji Hong Kongu mówi po kantońsku. W ChRL, żeby zrobić karierę, trzeba jednak mówić po mandaryńsku, a to powoduje, że wielu rodziców woli w domu mówić po mandaryńsku.
Rodzice pragnący pielęgnować kantoński też nie mają łatwo. Dzieci w szkołach używają tylko mandaryńskiego, co powoduje, że zdarza się, iż kiedy rodzice w domu mówią do nich po kantońsku, te odpowiadają po mandaryńsku.
Jeszcze większa przepaść jest między wnukami i dziadkami, którzy w ogóle nie znają mandaryńskiego. Co budzi obawy o przyszłość kantońskiego. Zwłaszcza, że Pekin na wszelkie sposoby stara się utrudnić przekazywanie kantońskiego następnym pokoleniom.
Władze w Pekinie domagają się, żeby lokalna telewizja przestała nadawać program po kantońsku. Lokalne języki są postrzegane przez partię komunistyczną jako ostoja regionalnej identyfikacji nie tylko w regionach obcych etnicznie, jak Tybet czy Turkiestan Wschodni, ale też w Kantonie lub na szeroko rozumianym południu. Unifikacja jezykowa kraju jest jednym ze sposobów Pekinu na umocnienie swojej władzy.
To nie jest także przypadek, że miasta w ChRL są podobne do siebie i wydaje się, że są budowane według tych samych planów modyfikowanych tylko przez warunki naturalne. KPCh – wzorem wszystkich dynastii – dąży do ujednolicenia (Gleichschaltung) wszystkiego.
Podobne zapowiedzi wprowadzenia mandaryńskiego do telewizji wyprowadziły cztery lata temu na ulice duże demonstracje nie tylko w miastach regionu, ale także w Hong Kongu, gdzie lokalna telewizja z Kantonu jest w miarę popularna. Pekin wtedy się cofnął. Jak będzie teraz?
Na razie rzecznik lokalnej telewizji mówi, że nic nie wiadomo o rzekomej zmianie.
Wszystkie władze próbują narzucić jeden język od upadku cesarstwa. Z jednej strony, celem jest unifikacja państwa, ale jest w tym też drugie dno. Północ mówiąca po mandaryńsku (w różnych odmianach co prawda) od dawna próbuje ujarzmić południe. A lokalne języki są od zawsze jedną z metod obrony południa.
Nie bez znaczenia jest też tradycja i historia. Mandaryński to relatywnie młody język oparty na dialekcie pekińskim. Może nie jest tak, jak twierdzą złośliwi, że ma ledwie sto lat, ale w porównaniu z mającym tysiąc lat kantońskim jest o wiele uboższy nie tylko fonetycznie (cztery w porównaniu z pięcioma tonami), ale też w słownictwie.
Kantoński jest też bliższy klasycznemu językowi chińskiemu. Mało kto wie, ale kiedy się czyta klasyczne poematy po kantońsku to mają one zachowane rytm oraz rymy, co kompletnie ginie w mandaryńskim, w którym recytacja poezji przypomina okładanie słuchacza cepem.
Nic dziwnego, że dla wielu z północy kantoński jest żywym dowodem na ich prowincjonalne pochodzenie.
Dla mnie wciąż pozostaje najlepszą kantońska wersja „Lemon Tree” śpiewana przez Tracy Su (蘇慧倫). Niech nikogo nie zmyli intro po mandaryńsku 😉
[youtube.com=https://www.youtube.com/watch?v=0z9CUVVQwmo]

[…] z duchowym przywódcą Tybetańczyków. Fanów w Pekinie nie przysparza Ho także fakt, że śpiewa po kantońsku i jest orędowniczką „lokalnej” kultury. Trzeba pamiętać, że KPCh jest bardzo […]
PolubieniePolubienie
[…] Moje ulubione przeprosiny (na zdjęciu powyżej) pochodzą od użytkownika 字遊 (zi you), co oznacza „podróżujący hieroglif”, ale jest też homofonem dla słowa „wolność” (自由). #freewordz przeprasza, że nie zna uproszczonych znaków, jakimi się posługuje kontynent. […]
PolubieniePolubienie