deportations

Deportacja obywateli ChRL z Kenii (za Xinhua). Nie znalazłem niestety zdjęć z deportacji Tajwańczyków.

Wstrzymywałem się z podaniem tej historii, ponieważ nie wszystko było od początku jasne. Teraz jednak już chyba mamy w miarę jasny obraz sprawy.

Kenia deportowała do ChRL 45 obywateli Tajwanu, którzy byli oskarżeni o przestępstwa telekomunikacyjne, w tym jedną osobę mającą podwójne obywatelstwo Republiki Chińskiej (Tajwan) i Stanów Zjednoczonych.

W grupie było też 15 osób już uniewinnionych przez kenijski sąd za sprawę z 2014 roku. Jest to ważne, ponieważ Pekin podaje jako powód deportacji chęć postawienia deportowanych przed sądem (przestępstwa miały miejsce w Kenii, ale miały rzekomo dotknąć ofiar w ChRL). Problem w tym, że nie można nikogo sądzić dwa razy za to samo przestępstwo. Chociaż taka drobnostka może nie przeszkodzić „ludowej sprawiedliwości”. Na razie Pekin nie podaje, jakie ma plany w stosunku do deportowanych.

W całej sprawie chodzi oczywiście o politykę i zwycięstwo niepodległościowej opozycji w ostatnich wyborach na Tajwanie.

Na początku władze w Nairobi twierdziły, że uznają jedne Chiny, reprezentowane przez ChRL, dlatego deportowano „Chińczyków” do ChRL. Teraz jednak umywają ręce od sprawy i twierdzą, że odesłano Tajwańczyków do ChRL, ponieważ był to kraj, z którego do Kenii przybyli.

Adwokat tajwańskiej grupy twierdzi, że deportacje były nielegalne – zwłaszcza w odniesieniu do grupy uniewinnionych – ponieważ nie odbyły się za zgodą sądu, a były wynikiem nacisków politycznych ze strony Pekinu. Jednak, jeżeli nawet sąd przyzna mu teraz rację, to niewiele zmieni w sytuacji deportowanych.

Kiedy grupa tajwańska dowiedziała się, że ma być deportowana do ChRL, odmówiła współpracy. Kenijska policja musiała użyć gazów łzawiących by wyciągnąć ich z aresztu i zagonić do samolotu, który wywiózł ich do Kantonu w towarzystwie policjantów z ChRL.

Władze w Tajpej postrzegają sprawę deportacji, jako „nieusprawiedliwione porwanie” i „poważne naruszenie podstawowych praw człowieka”, ale w rzeczywistości niewiele mogą zrobić nie mając ani stosunków dyplomatycznych z Nairobi, ani personelu nawet w ościennych państwach. Mimo to przedstawiciele Tajpej starali się repatriować Tajwańczyków do ojczyzny i byli w stałym kontakcie z kenijskim rządem.

Wygląda jednak na to, że Nairobi uznała, że dobre stosunki z ChRL są ważniejsze niż prawo międzynarodowe. Prawda jest taka, że większość Kenijczyków nie wie lub w ogóle nie rozumie „kontrowersji” wokół kwestii reprezentacji Chin na arenie międzynarodowej.

W rzeczywistości Pekin zdecydował się na porwanie – nie ma co owijać w bawełnę – obywateli Republiki Chińskiej, aby odegrać się za wybory na wyspie. KPCh chce w ten sposób pokazać, że rząd w Tajpej nie jest w stanie nawet chronić własnych ludzi zagranicą, a Pekin może zrobić z nimi, co chce.

Obawiam się też, że to dopiero początek ekscesów Pekinu.

Nieznane's awatar

Opublikował/a Michał Bogusz

One Comment

  1. Nieznane's awatar

    […] że Pekin zrezygnował z prób przeciągnięcia tajwańskiej opinii publicznej na swoją stronę. Deportacje obywateli Tajwanu z Kenii czy ostatnio z Kambodży do ChRL dowodzą, że KPCh idąc za radą Machiavellego w […]

    Polubienie

    Odpowiedz

Dodaj odpowiedź do Pekin zrywa kanał komunikacji w Tajpej | Za Wielkim Murem Anuluj pisanie odpowiedzi

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.