Zgodnie z wydaną w poniedziałek decyzją wszystkie sklepy oferujące aplikacje na smartfony są zobowiązane do zarejestrowania się w agendzie rządowej odpowiedzialnej za bezpieczeństwo cybernetyczne. W teorii chodzi o walkę z malware i przestępstwami cybernetycznymi. W rzeczywistości to kolejna odsłona wojny informacyjnej ze społeczeństwem.
W sytuacji, kiedy w ChRL Google Play jest niedostępny, a władze zmuszają Apple do usuwania nieodpowiadających im aplikacji z Apple Store, wielu użytkowników korzysta z usług firm trzecich lub ściąga aplikacje bezpośrednio ze stron twórców. Dzięki temu, mimo teoretycznego zablokowania w ChRL wielu aplikacji (np. umożliwiających bezpieczną komunikację), to w rzeczywistości rzesze użytkowników korzystają z oprogramowania pozwalającego im omijanie cenzury w Internecie.
Popyt wykreował w ChRL cały ekosystem dużych i małych dostawców aplikacji służących wszelkiej aktywności w sieci – od rozrywki do bezpiecznej komunikacji i zachowania anonimowości. Rynek z 650 milionami internautów pozwala przeżyć wielu niszowym projektom, które w innych krajach nie miałby szansy na przetrwanie ze względu na zbyt małą bazę użytkowników.
To prawda, że taka sytuacja jest też wykorzystywana przez przestępców i nieuczciwych twórców, którzy – świadomie lub nie – wypuszczają szkodliwe lub nieodpowiednio testowane oprogramowanie. Priorytet władz jest jednak jasny, na co wskazuje komunikat wprowadzający nową regulację, mówiący o wykorzystywaniu wielu aplikacji do „rozsiewania nielegalnych informacji”.
A ja myślałem, że informacja może być „prawdziwa” lub „nieprawdziwa”, „tajna” lub „jawna” ale „nielegalna”…?
Władze będą sprawdzać, czy osoby prywatne i prawne oferujące aplikacje przeprowadzają odpowiedni audyt oraz skontrolują czy poszczególne aplikacje nie naruszają prawa. Wszystkie aplikacje mają być zarejestrowane, a ich poszczególne wersje zarchiwizowane.
Prawdopodobnie jest to początek systemu zezwoleń na publikowanie poszczególnych aplikacji. Ciekawy jestem jaki system kontroli Pekin planuje by w rzeczywistości mieć władze nad tym, co ludzie instalują na telefonach.
Poważne kary finansowe będą czekać na podmioty, które się nie zarejestrują lub będą podawać nieprawdziwe informacje.