To urocze, że nie tylko nad Wisłą ludzie mają problem z przeszłością.
Jutro ma być odsłonięty nad Kanałem Chianan (嘉南) prowadzącym do zbiornika Wushantou (烏山頭) pomnik japońskiego inżyniera i hydrologa Yoichi Hatta (1886-1942). To ponowne odsłonięcie, ponieważ oryginalny pomnik został zniszczony w kwietniu br. przez Lee Cheng-lung (李承龍) z założonej przez „Białego Wilka” Partii Propagowania Zjednoczenia Chin i byłego radnego z jej ramienia.
Lee przyznał się do urwania i ukrycia w nieznanym miejscu głowy pomnikowi Hatta, stwierdziwszy, że sprzeciwia się czczeniu tej postaci ze względu na powiązania z okresem japońskiej dominacji.
Pomnik powstał w 1931 roku (autorem jest Yuma Tsukada) i przywieziono go z Japonii, ale został zamówiony przez okolicznych mieszkańców i robotników pracujących pod kierownictwem Hatta, który był odpowiedzialny za dwa projekty irygacyjne na rozległej Równinie Chinan (嘉南平原) w środkowo-południowym Tajwanie. Dzięki budowie systemu nawadniania region stał się miejscem intensywnej produkcji rolnej, co poprawiło warunki życia i zarobkowania okolicznych rolników oraz przyczyniło się do przyśpieszenia rozwoju gospodarczego południa wyspy.
Władzę obawiają się jednak, że incydent może się powtórzyć, dlatego zaostrzają środki ostrożności.
Na ceremonię ponownego odsłonięcia pomnika w siedemdziesiątą piątą rocznicę śmierci Hatta wybierają się także działacze niepodległościowi. Ta strona spektrum politycznego nie neguje czasów dominacji japońskiej, poszukując w nich elementów, które nadały niezależny i indywidualny rys tajwańskiej tożsamości. Jednak w okolicy znajduje się też pomnik Czang Kaj-szeka i władze przypuszczają, że może się on stać z kolei celem ataku odwetowego.