W 2014 roku pisałem, jak widzę przyszłość ChRL w dłuższej perspektywie. Ujmując to skrótowo: perspektywy, wbrew obiegowym opiniom, nie są wcale takie optymistyczne. ChRL zawsze znajduje się o jeden kryzys od upadku, ale nie oznacza to, że następny kryzys zatopi czerwony okręt.
Nassim Nicholas Taleb określa takie wsteczne racjonalizowanie nieprzewidywalnego wydarzenia pojęciem czarnego łabędzia.1
Przy tym ścieżka do upadku ChRL nie musi przebiegać w przewidywalny sposób. Jeżeli do tego dojdzie, to raczej w sposób, w jaki dzisiaj nie możemy tego przewidzieć. Oczywiście jak już się stanie wszyscy będziemy się pukać w czoło, jak mogliśmy tego nie zauważyć, przecież wszystkie tego oznaki były na wyciągniecie ręki.
Moja ocena sytuacji nie zmieniła się – na dzień dzisiejszy daję 10% szans, że reżim załamie się w ciągu najbliższej dekady – ale chciałbym ją uzupełnić o kontekst międzynarodowy.
Świat zachodni, ale coraz częściej także państwa rozwijające, związane z ChRL jak najbardziej słusznym poczuciem krzywdy ze strony Północy, koncentrują się na zagrożeniu, jakie niosą ze sobą ambicje mocarstwowe ChRL. Jest to racjonalne podejście. Biorąc pod uwagę dotychczasową krzywą wzrostu ChRL, jej siła oddziaływania i to nie tylko ekonomicznego, ale też politycznego i militarnego, powinna rosnąć. Dlatego powinno się spodziewać, że tzw. pekiński konsensus, czyli autorytarny model rozwoju nie tylko utrzyma wzrost, ale też będzie coraz bardziej atrakcyjny dla innych, oznacza perspektywę mniej demokratycznego, mniej dbającego o prawa człowieka świata.
Problem w tym, że kiedy – powtórzę jeszcze raz: całkiem racjonalnie – wszyscy spodziewają się dalszego wzrostu ChRL – jedni z nadzieją, inni z obawą – to jednak niewielu szykuje się na wypadek, gdyby problemem stał się nie wzrost a upadek „ludowego“ Behemota. A przecież, jeżeli coś w wszechświecie jest stałego, to tylko fakt, że nic nie jest stałe.
Wielkość i znaczenie ChRL, jako aktora międzynarodowego wynika jednak nie tylko z jej zdolności do aktywnego oddziaływania na świat (nie ważne czy uznamy dane działanie za pozytywne czy negatywne), ale moim skromnym zdaniem także z faktu, że jej potencjalny upadek, będzie miał nie mniej destrukcyjny charakter na porządek, jaki znamy, niż aktywne rozpychanie się ChRL na światowej scenie.
W rzeczywistości Zachód, przede wszystkim Stany Zjednoczone stoją przed dylemat: pchnąć ChRL w przepaść, nad którą stoi, mając świadomość, że może pociągnąć ze sobą światową gospodarkę? Czy może nic nic nie robić i mieć nadzieję, że Pekin osunie się sam w otchłań, nie pociągając reszty? Czy może jednak wyciągnąć rękę, licząc, że uda się jakoś ucywilizować czerwonego Behemota.
Muszę powiedzieć, że widzę coraz mniej apetytu na trzecie rozwiązanie…
1 Zob. Nassim Nicholas Taleb, The Black Swan: The Impact of the Highly Improbable, Random House 2007.
….na dzień dzisiejszy daję 10% szans, że reżim załamie się w ciągu najbliższej dekady – ja dałbym przynajmniej 25% – gigantyczny dług (Na początku 2016 roku dług publiczny Stanów Zjednoczonych przekroczył 19 bilionów dolarów), pas rdzy i dezindustrializacja państwa , gigantyczne wydatki na zbrojenia (myszki, jeżeli gdziekolwiek na świecie jest jakiś bandycki, nieludzki reżim to z całą pewnością cieszy się poparciem miłującego pokój i kochającego wolność państwa – USA…ten reżim kupi od nich broń), panoszący się rasizm ( 3,5 miliona ludzi w więzieniach)….myszki, a miało być tak pięknie…”wolny świat” na czele z USA, Arabią Saudyjską, Izraelem i Polską….USA, krajem o największej liczbie więźniów, Arabią Saudyjską, państwem którego nazwa pochodzi od nazwiska jego właścicieli, Izraelem, państwem w którym rządzi apartheid i my…postpańszczyźniany, ziemniaczano buraczany kraj Lechitów..
PolubieniePolubienie
I Antyamerykanizm jak i sinofobia nie są chyba najlepszymi przesłankami jakiejkolwiek analizy. Niebezpieczeństwa związane z zadłużeniem ChRL i USA są porównywalne, mimo wszystko reżim polityczny w USA jest elastyczniejszy niż w ChRL, ale zgodzę się, że może dojść do sytuacji, że polecą w przepaść razem, albo jedno po drugim. Dla nasz jednak nie będzie to miękkie lądowanie.
PolubieniePolubienie
…i myślę że to Chiny wcześniej czy później „popchną” USA w przepaść ….
PolubieniePolubienie