_77756883_023699850-1

Nie mam szklanej kuli, ani nie miewam wizji przyszłości. Zdaję sobie też sprawę z ograniczonej zdolności do przewidzenia przyszłości. Mimo wszystko próby określenia przyszłości – a dokładnie potencjalnych scenariuszy – są immanentną częścią uprawiania politologii. Dlatego dzisiaj pokuszę się o predykcję ChRL.

Moim zdaniem partia komunistyczna skończyła się w ChRL po 1989 roku. Dlaczego w takim razie KPCh trwa i wydaje się triumfować?

Najpierw muszę wyjaśnić dlaczego uważam, że KPCh się skończyła w 1989 roku. Przede wszystkim trzeba dokonać rozróżnienia między władaniem a administrowaniem. W dzisiejszych czasach w krajach tzw. demokracji liberalnej władza jest rozproszona między różnymi ośrodkami, głównie pozapolitycznymi, kształtującymi gusta i sztuczne potrzeby konsumpcyjne. Ośrodki polityczne właściwie tylko administrują. W przeciwieństwie do administracji, która wynika z kontroli nad aparatem przymusu, prawdziwa władz (zwłaszcza władza partii komunistycznej) opiera się na pobudzaniu zbiorowej wyobraźni, wyznaczaniu celów zbiorowego wysiłku. Tylko skupienie w jednym ośrodku władzy i administracji pozwala na przeprowadzenie poważnych zmian społeczno-ekonomicznych. W tym tkwi słabość zachodnich rządów – kontrolują administrację, ale nie mają władzy nad społeczną imaginacją. Na przeciwnym biegunie leżą takie organizacje jak ISIS, które mają władzę – pobudzają wyobraźnię mas – ale nie potrafią administrować (choć administracja opiera się na na przemocy instytucjonalnej, to jednak jest czymś innym niż tępy terror). KPCh pod tym względem przypomina bardziej rządy zachodnie. Zachowała zdolność do administrowania, ale dawno temu straciła władzę – zdolność do pobudzania zbiorowej wyobraźni Chińczyków. Nikt przecież nie wierzy już w ideologię KPCh.

Problem polega na tym, że aparat partyjny jest zbyt ograniczony intelektualnie, aby zrozumieć sytuację, w której się znalazł. KC KChP nadal wydaje się, że może kształtować świadomość mas, kiedy w rzeczywistości może co najwyżej administrować. Może utrzymać kurs, ale nie może go zmienić.

Bodajże, Stefan Kisielewski nazwał komunizm „dyktaturą ciemniaków”. Przy okazji wpisu o książce Yong Zhao pisałem o tym, jak edukacja w systemie autorytarnym paraliżuje zdolności do reprodukcji elit – a właściwie reprodukuje nieudolność. Jednym z większych mitów jest merytokratyczny charakter kadr KPCh. Mówi się o wykształconych zagranicą technokratach. Nic podobnego. Owszem tu i ówdzie, głownie tam, gdzie jest wymagana dobra znajomość angielskiego, umieszcza się absolwentów prestiżowych uczelni amerykańskich lub europejskich, ale partia im nie ufa. Stanowią oni fasadę dla prawdziwych decydentów – trzymających się w cieniu „wice-” umocowanych w KC. Ostatnim Przewodniczących ChRL, który studiował zagranicą był Jiang Zemin. Zrobił jakiś kurs techniczny w Związku Radzieckim w połowie lat pięćdziesiątych. Na Zachodzie uczył się tylko Deng Xiaoping, który w latach dwudziestych uczestniczył w programie edukacyjnym (Ruch Praca i Nauka) we Francji. O Xi Jinping plotka Poliszynela mówi, że zaczął studia bez matury i zrobił doktorat bez magisterki.

Niestety, Chiny dzięki swojej wielkości i masie są zbyt wielkie, aby procesy, które w Europie czy innych regionach zajęły mniej niż życie jednej generacji, mogły się tutaj zmieści w życiu jednego pokolenia. Dlatego bunt dojrzewa powoli (i stąd złudzenie zgody na autorytaryzm), ale też jest – kiedy do niego dojdzie – bardziej gwałtowny i krwawy. Ten bunt jest odsuwany w czasie przez KPCh nadzieją na indywidualne bogactwo, które jednak coraz bardziej się oddala zarówno w wyniku postępującego rozwarstwienia ekonomicznego, jak i pogłębiającej się stagnacji gospodarczej. Siła bezwładności tak ogromnego organizmu jak ChRL jest jednak wciąż trudna do ogarnięcia. Mogą jeszcze minąć dziesięciolecia zanim oznaki kryzysu staną się widoczne dla każdego, dlatego z perspektywy zachodniej ChRL może robić wrażenie wyjątkowo stabilnej. Jest to jednak tylko złudzenie, ale też i pobożne życzenie inwestorów.

Systemy autorytarne mają ciekawą cechę: gniją od środka, często nie dając żadnych zewnętrznych oznak kryzysu wewnętrznego. Protesty w Hong Kongu pokazują, że KPCh przez osiemnaście lat nie była zdolna do przekonania do siebie Hongkończyków. Oczywiście są głosy starszego pokolenia, które nawet nie wie, czym demokracja jest, ale ono już odchodzi i nie ma żadnych sił sprawczych w przestrzeni społecznej. Wczoraj pisałem, że KPCh przegrała wojnę kulturową, ponieważ KPCh nie miała nic do zaoferowania młodym w Hong Kongu, tak samo jak nie ma nic do zaoferowania młodym na kontynencie poza wydmuszką ideologiczną.

Jedną z najmniej docenianych sił historii jest „atrakcyjny model życia” (zwany „soft power”). Związek Sowiecki przegrał, ponieważ mało kto w Nowym Jorku chciał żyć, jak ludzie w Moskwie, ale w Moskwie nie brakowało kandydatów na Amerykanów. Podobnie ChRL, mimo oczywistych sukcesów, nie jest atrakcyjna dla nikogo poza uchodźcami z Korei Północnej i handlarzami z Afryki.

Szkopuł tkwi w tym, że KPCh nie skorzystała z okazji w 1989 roku aby zliberalizować reżim i przygotować grunt do powolnego procesu samoograniczania swojej władzy (=administracji), podobnie – ze wszystkimi oczywistymi różnicami – jak to zrobiła Partia Narodowa na Tajwanie po śmierci Jiang Jieshi (Czang Kaj-szek) w 1975 roku. W zamian stworzyła sytuację, w której stała się zakładniczką rozwoju gospodarczego, który musi w pewnym momencie wyhamować. Wtedy długo powstrzymywana fala ruszy i nic nie uratuje partii.

Złudzeniem jest też jednak wiara, że wtedy zapanuje w ChRL demokracja liberalna. KPCh zadbała w ciągu ostatnich dwudziestu pięciu lat (po Tiananmen) o wytępienie wszelkich zalążków demokratycznego dyskursu. Zatomizowane, nikomu nieznane niedobitki demokratów nie będą zdolne stworzyć nawet pozorów „konstruktywnej opozycji”, z którą – wzorem wschodnioeuropejskich partii komunistycznych – można by wynegocjować demokratyzację systemu w zamian z utrzymanie przywilejów ekonomicznych i nietykalności osobistej.

Oczywiście, dzisiejsze protesty w Hong Kongu nie oznaczają końca systemu. KPCh raczej przetrwa ten kryzys, co najwyżej będzie musiała utopić sprzeciw Hongkończyków we krwi. Zapewne uda jej się jeszcze zdławić niejeden bunt na kontynencie. System jednak upadnie pewnego dnia, w najmniej spodziewanym momencie. Nie będzie to upadek bezbolesny. Równocześnie nie będzie żadnej siły zdolnej wypełnić próżni po partii komunistycznej poza armią.

Armia będzie miała dwie alternatywy do wyboru, albo pójdzie drogą rządów wojskowych w Korei Południowej, albo postawi na nacjonalizm i będzie naśladować rządy wojskowych w Japonii lat trzydziestych ze znanym rezultatem.

Leniwy czas stabilności się skończył i to nie tylko w Europie.

Opublikował/a Michał Bogusz

12 Comments

  1. […] Wydaje się, że tylko liberalizacja i federalizm dałyby Chinom szanse na wyjście z tego zamkniętego cyklu, który trwa już ponad dwa tysiące lat. Jest to jednak tylko marzenie, które wyśnił Sun Jat-sen. Nie widzę możliwości, aby KPCh była zdolna emocjonalnie czy merytorycznie do takiego przedsięwzięcia, więc będzie grać na zwłokę aż do katastrofy. […]

    Polubienie

    Odpowiedz

  2. […] też na niego odpowiedzieć bez zmiany modelu gospodarczego, który jest na wyczerpaniu. To jednak partię przerasta. KPCh znalazła się w zaklętym kręgu, a ja niestety w kółko opisuję te same kłopoty KPCh i […]

    Polubienie

    Odpowiedz

  3. […] że w ChRL KPCh jest niezdolna do przeprowadzenia zmian strukturalnych, ale ma jeszcze duże możliwości „reformowania” i spowalniania procesu entropii […]

    Polubienie

    Odpowiedz

  4. […] jak Pekin będzie chciał rozwiązać ten problem. We wrześniu 2014 roku napisałem pokrótce jak widzę przyszłość ChRL. Nie przewidziałem jednak, że entropia systemu może tak bardzo […]

    Polubienie

    Odpowiedz

  5. […] Osobiście zauważyłbym, iż państwa „goniące” różnie reagują na klęskę „własnego” modelu modernizacyjnego. Często jest to agresja zewnętrzna. Ten wątek już jednak poruszałem. […]

    Polubienie

    Odpowiedz

  6. […] 17% osób opowiadających się za niepodległością to dużo, biorąc pod uwagę, że w przewidywalnej przyszłości trudno sobie wyobrazić zaistnienie warunków, które umożliwiłyby wybicie się regionu na niepodległość (tylko 4% badanych widzi taką […]

    Polubienie

    Odpowiedz

  7. […] Nie pierwszy raz piszę o klinczu rozwojowym ChRL, o czym świadczą linki w tym tekście – nie ma sensu bym się powtarzał. To po prostu kolejna odsłona dramatu, który będzie się jeszcze długo rozwijał na naszych oczach. […]

    Polubienie

    Odpowiedz

  8. […] Wciąż też nie podjęto reform strukturalnych potrzebnych do zmiany modelu gospodarczego. Wygląda na to, że na razie partia komunistyczna kupuje czas, ale nie wydaje się by miała pomysł co robić dalej. […]

    Polubienie

    Odpowiedz

  9. […] Oczywiście, może jest tak, że KPCh się tym nie przejmuje, ponieważ w rzeczywistości dąży do „zastraszenia” a nie do „przekonania” ludzi. Tylko że to może działało w Chinach lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych, ale w Hong Kongu XXI-ego wieku przyniesie odwrotny efekt. […]

    Polubienie

    Odpowiedz

  10. […] Nie raz pisałem, że dysfunkcjonalna droga, którą podąża ChRL w dłuższym okresie czasu prowadzi donikąd, więc po co się powtarzać. […]

    Polubienie

    Odpowiedz

  11. […] Tylko czy ChRL przetrwa kolejne trzy pokolenia…? […]

    Polubienie

    Odpowiedz

  12. […] 2014 roku pisałem, jak widzę przyszłość ChRL w dłuższej perspektywie. Ujmując to skrótowo: perspektywy, wbrew obiegowym opiniom, nie są wcale takie optymistyczne. […]

    Polubienie

    Odpowiedz

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.