Tytuł: Chinese Influence & American Interests: Promoting Constructive Vigilance
Redakcja: Larry Diamond, Orville Schell
Wydawnictwo: Hoover Institution (październik 2018)
W końcu znalazłem moment aby przebrnąć przez raport Instytutu Hoovera o chińskich wpływach w Stanach Zjednoczonych, pod raczej wszystko mówiącym tytułem: Chińskie wpływy i amerykańskie interesy: promowanie konstruktywnej czujności. Jako „bonus” możemy znaleźć aneks z pobieżnym opisem chińskich wpływów w wybranych państwach: Australii, Kanadzie, Francji, Niemczech, Japonii, Nowej Zelandii, Singapurze i państwach ASEANu oraz Wielkiej Brytanii.
Sama analiza jest podzielona na podstawowe sektory: Kongres, stany i władze lokalne, migracja i diaspora chińska, uniwersytety, think-tanki, media i korporacje. Ostatni rozdział jest poświęcony metodologii. To właśnie dosyć precyzyjnie opisana i wyegzekwowana metodologia badań stanowi obok niehisterycznego i stonowanego wydźwięku największą siłę raportu. Autorzy umiejętnie pokazują różnice miedzy potencjalnymi chińskimi celami w budowaniu wpływów a realnymi możliwościami. Pekin nie raz już przeszacował swoje zdolności.
Owszem, niektórzy mogą uznać go za radykalnie antychiński – Pekin już to zrobił, ale to raczej wrażenie wynikające z faktu, że przez lata większość mainstreamowych amerykańskich think-tanków żyła złudzeniami na temat aspiracji mocarstwowych KPCh. Obecnie przechodzimy okres przyśpieszonej akomodacji wśród zachodnich obserwatorów ChRL. Wielu z nich wciąż niepewnie czuje się w nowej roli, ale szybko się dostosowują. Widziałem ostatnio trafne określenie tego procesu: gołębie zaczęły czytać raporty wywiadu. Raport Instytutu Hoovera jest jednym z sygnałów poważnego zwrotu w środowisku i w sumie jednak dowodem jego profesjonalizmu – zwłaszcza w porównaniu do pepiniery zajmującej się Rosją.