Co raz agencje podają informację, że ChRL zaczęła lub przestał kupować amerykańską soję lub inne produkty rolnicze. Wszystko okraszone informacją, że jest to działanie wymierzone w Donalda Trumpa i stanowi poważne zagrożenie dla jego reelekcji w przyszłym roku. Co jednak mówią fakty, a nie dziennikarskie spekulacje?

Faktycznie, farmerzy w przewarzającej części głosowali na Trumpa w wyborach prezydenckich 2016 roku. Według danych The Washington Post ponad 75% farmerów zaufało wtedy Trumpowi. Rolnictwo to też ogromny biznes w Stanach Zjednoczonych, który w 2017 roku wniósł do PKB kraju 1, 053 biliona USD. Gdyby amerykańskie rolnictwo było osobną gospodarką, to byłaby to 16 największa gospodarka świata, klasująca się między Meksykiem a Indonezją. W rolnictwie i przemyśle związanym z żywności pracuje 19 mln Amerykanów (i nie tylko). Teoretycznie, jeżeli Pekin byłby w stanie uderzyć w amerykańskie rolnictwo, to kampania Trumpa mogłaby tego nie wytrzymać. Pytanie tylko czy może?

Odpowiedzieć na to pytanie starają się dziennikarze CNBC.

Według danych Departamentu Rolnictwa  w 2017 roku, przed wybuchem wojny handlowej ChRL zakupiła w Stanach Zjednoczonych  produkty rolnicze na łączna sumę 19,5 mld USD, przede wszystkim soję i zboża paszowe. W 2018 import spadł o połowę, w tym roku zmaleje zapewne ponownie. Tylko jak to się przekłada na amerykańskie rolnictwo? Okazuje się, że w praktyce są tylko jedynie trzy stany: Teksas, Ohio i Karolina Północna, w których eksport żywności do ChRL ma poważny udział w całości eksportu (eksportu, nie sprzedaży jako takiej). Z wymienionych tylko Teksas liczy się w wyborach, a i tak będzie głosował na republikanina.

Ponadto, farmerzy w żadnym stanie nie dominują aż tak bardzo elektoratu. W Stanach Zjednoczonych jest w sumie lekko ponad 2 mln farm, a farmerzy i ranczerzy stanowią tylko 1,3% pracujących. Farmy i rancza dają prace ok. 2,6 mln ludzi. Większość zatrudnienia w sektorze kreuje przechowywanie i transport: 3,2 mln miejsc pracy, a najwięcej usługi gastronomiczne: 12,5 mln pracujących. Same farmy i rancza wniosły w 2017 roku do gospodarki 132,8 mld USD, generując jedynie 1,3% PKB. To prawda, że w stanach rolniczych elektorat lubi, jak ktoś dba o sprawy farmerów, ponieważ lubią myśleć o sobie, jako o stanach farmerskich, kowbojach i „prawdziwej Ameryce”. Jeżeli jednak sprawy będą się źle działy dla farmerów, to ich nie dotkną, bo oni od dawana pracują w usługach lub przemyśle (rzadziej), więc wciąż będą winić za całe zło Demokratów, LGBT z Kalifornii oraz Chiny.1 Trump ma też asa w rękawie, czyli subsydia dla farmerów.

Wydaje się, że zdolność Pekinu do zaszkodzenia amerykańskiemu sektorowi rolniczemu jest dosyć ograniczona i dotyczy konkretnych stanów. Przełożenie na całość amerykańskiej gospodarki będzie zapewne niższe niż inne aspekty wojny handlowej. Jeżeli w Pekinie myślą, że wstrzymanie zakupów soi zmieni wynik wyborów prezydenckich, to się mogą zdziwić. Wygląda na to, że tylko windują ceny wieprzowiny w ChRL, dotkniętej Afrykańskim pomorem świń.


1 Równocześnie gwałtownie wzrosła liczba Amerykanów uznających ChRL za przeciwnika.

Opublikował/a Michał Bogusz

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.