Uwaga: Żaden producent, importer, dystrybutor lub handlarz winem nie sponsoruje dzisiejszego wpisu. Jestem, jak zawsze, sam sobie sponsorem.
W mediach społecznościowych spontanicznie, ale dosyć niemrawie, głównie w „chińskiej” bańce rozpowszechnia się trend afiszowania się piciem australijskim winem. Oczywiście to reakcja na wprowadzenie przez Pekin zaporowych ceł w wysokości nawet 212% na australijskie wina, co jest elementem wojny gospodarczej, którą KPCh wypowiedziała Australii – pisałem o tym w zeszły tygodniu.
Po krótkim namyśle zdecydowaliśmy się z żoną dołączyć – czegoż to człowiek nie robi dla szczytnej idei. 🙂 Generalnie gustujemy winach mozelskich lub reńskich, ale znaleźliśmy jakiś kompromis pod postacią uprawianego w australijskiej winnicy szczepu Gewürztraminer Riesling. Jeżeli się sprawdzi, to świąteczne wieczory upłyną nam na wznoszeniu australijskim winem toastów na pohybel KPCh.
Wszystkich gustujących w winach zachęcam do spontanicznego udziału w tej oddolnej akcji. Ech! Żeby tak inne formy aktywności społecznej były takie łatwe i przyjemne.
Będę pił! Pozdrawiam 🙂
PolubieniePolubienie