W ChRL odnotowano nagły wzrost pobrań oraz instalacji aplikacji Signal i Telegram. Jest to echo dyskusji na Zachodzie na temat prywatności, które wybuchły z jednej strony po skasowaniu kont Donalda Trumapa w mediach społecznościowych. Z drugiej po ogłoszeniu zmian w regulaminie WhatsApp, które dadzą większy dostęp Fecebookowie do danych użytkowników tej aplikacji. W efekcie w sieci pojawiło się wiele nawoływań do przejścia na aplikacje gwarantujące prywatność i umożliwiające omijanie cenzury, jak Signal i Telegram.
Wszelkie porównania do „wyproszenia” Trumpa z mediów społecznościowych do ChRL są nieodrzeczne i tylko dowodzą, że ich autorzy nie mają pojęcia o tym, co się dzieje w komunistycznych Chinach. Tam żadem technologiczny baron nie mógłby wyłączyć jednego konta partii, za to partia mogłaby od ręki skasować jego i to w realu, a nie w rzeczywistości wirtualnej. Inna sprawa, że istnieje konieczność uregulowania przestrzeni Internetu, ponieważ odgrywa ona już dominującą rolę w naszym życiu i nie można tego zostawić w rękach kilku multimiliarderów.
Nigdzie prywatność nie jest pod tak ciągłym atakiem państwa jak w ChRL, więc nie powinno dziwić, że Chińczycy, jeżeli tylko usłyszeli o takiej możliwości, to ruszyli do instalowania aplikacji, które maja im pomóc odzyskać wolność w Internecie. 7 stycznia Elon Musk zachęcił swoich „wyznawców” do instalowania Signala1 i chociaż w Twitter jest w ChRL blokowany, to wiadomość szybko przeniknęła do jego fandomu w ChRL – kilka dni później Signal odnotował wzrost pobrań z ChRL o 500%.
Oczywiście, trudno powiedzieć na ile jest to efekt mody i owczego spędu, a na ile rzeczywistego dążenia do wyzwolenia się z okowów wszechobecnej cenzury. Wzrost popularności tych aplikacji jest też w ChRL relatywnie mniejszy niż na Zachodzie i raczej jest liczony w tysiąca niż w dziesiątkach tysięcy czy milionach.2 Jednak ich pobranie i używanie nie są tam takie proste, przynajmniej na Androidzie. Jakimś dziwnym wyrokiem chińskiej cenzury są one wciąż dostępne w chińskiej wersji App Store dla urządzeń Apple, ale Google Play jest po prostu zablokowany w ChRL w całości, dlatego użytkownicy muszą zdobywać pliki instalacyjne bezpośrednio ze stron aplikacji. Nie jest to coś, do czego wielu przeciętnych użytkowników jest przyzwyczajonych.
Ponadto fakt, że wciąż można pobrać te aplikacje przy mniejszym lub większym wysiłku, nie oznacza, że samo ich używanie jest proste. Kiedy Signal można jeszcze dzisiaj używać bez problemów, to już WhatsApp czy Telegram wymagają VPN, a jego używanie jest w ChRL nielegalne. Obawiam się jednak, że ostatni wzrost zainteresowania tymi aplikacjami, to zła dla nich wiadomość w ChRL. Władze szybko podchwycą nagłe zainteresowanie bezpieczną komunikacją i szybko ją ograniczą. Czy to zwiększeniem utrudnień w łączności – VPN będzie już wtedy konicznością, oraz ograniczeniami w dostępie do samych aplikacji – „zasugerują” ich usunięcie ze stron z repozytoriów i zablokują dostęp do stron.
—
1 Przy okazji inwestorzy giełdowi ruszyli do kupowania akcji spółki Signal Advance, która nie ma nic wspólnego z aplikacją Signal, opracowaną i zarządzaną przez niezależną fundację. Cała sprawa pokazuje jednak, że tzw. „rynki” czy „inwestorzy” nie są specjalnie przenikliwe i łatwo nimi manipulować.
2 Telegram był zainstalowany w ChRL 2,7 miliona razy, Signal 458 tysięcy, a dla porównania również blokowany za Wielkim Murem WhatsApp ściągnięto 9,5 miliona.