W zeszłym tygodniu ChRL wyniosła na orbitę kapsułę załogową z trzema astronautami, którzy po sześciogodzinnym locie dotarli na stację kosmiczną CSS. Pozostaną tam trzy miesiące, gdzie przeprowadzą serię eksperymentów, w tym EVA (extravehicular activity), zamontują też zdalnie sterowane ramię. Podstawowym zdaniem będzie jednak przetestowanie zamkniętego systemu podtrzymywania życia. Stacja ma być w pełni operacyjna pod koniec przyszłego roku.
Niektórzy komentatorzy mówią o nowym wyścigu kosmicznym, ale moim zdaniem poza chwytliwym nagłówkami, które mają przyciągnąć czytelników (czytaj: kliki) to takie przedstawienie sprawy jest nie tylko uproszczeniem, ale w ogóle wypacza zjawisko, z jakim mamy do czynienia. W rzeczywistości doszło do upowszechnienia i potanienia technologii kosmicznych. Dzięki temu szereg państw stworzyło własne programy badania kosmosu. Przede wszystkim jednak możemy obserwować komercjalizację badań i w ogóle eksploracji przestrzeni kosmicznej. Powoduje to, że jesteśmy u progu fundamentalnej zmiany w aktywności w przestrzeni kosmicznej, która z deficytowej będzie stawać się powoli dochodowym przedsięwzięciem.
To konsekwencje VSE (Vision for Space Exploration), polityki komercjalizacji badań kosmicznych z 2014 roku administracji Georga W. Busha. Moim zdaniem z perspektywy czasu jednej z dwóch decyzji tego prezydenta (oprócz bezsensownej II wojny w Zatoce), które będą miały długofalowe skutki.
Jak w to wszystko wpisuje się ChRL? Pekin ma własny program kosmiczny, z mocnym komponentem militarnym, ale nie jest jedynym państwem, które goni dwa dotychczasowe mocarstwa kosmiczne, tj. Stany Zjednoczone i Rosję. W tej chwili Chiny wyprzedzają peleton i zaczynają się zbliżać do czołówki. Chiński Program Kosmiczny jeszcze czeka jednak proces komercjalizacji, ponieważ w tej chwili jego model finansowania niewiele się różni od tego amerykańskiego z lat 60. ubiegłego wieku. Zobaczymy jak sobie Pekin poradzi z tą transformacją, bo bez niej nie ma mowy o wykorzystaniu badań kosmosu dla pobudzenia gospodarki na Ziemi.