Ranil Wickremesinghe, prezydent Sri Lanki, powiedział w parlamencie, że jego rząd rozpoczął rozmowy z ChRL na temat restrukturyzacji długu, co ma być ważnym elementem programu pomocy Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW) dla państwa pogrążonego w kryzysie. Co ciekawe, prezydent potwierdził, że wstępne rozmowy będą kontynuowane po XX Zjeździe KPCh, który rozpoczyna się 16 października.
W ciągu ostatniej dekady Sri Lanka zaciągnęła znaczne pożyczki w Chinach na projekty infrastrukturalne, które obejmują port morski Hambatota (oddany chińskim firmom „za długi”), lotnisko i miasto budowane na terenach odebranych morzu. Projekty te nie przyniosły wystarczających dochodów, aby spłacić pożyczki, co jest czynnikiem przyczyniającym się do trudności gospodarcze Sri Lanki. Kiedy doszedł do tego szok energetyczny po rosyjskiej inwazji na Ukrainę, lankijska gospodarka rozsypała się jak domek z kart.
Sri Lanka jest niemal bankrutem i zawiesiła spłatę długu zagranicznego o wartości 51 mld USD, z czego do 2027 roku musi spłacić 28 mld USD. Kolombo osiągnęło wstępne porozumienie z MFW w sprawie pakietu pomocowego wartości 2,9 mld USD w ciągu czterech lat. Dojście do skutku umowy zależy jednak od zgody wierzycieli Sri Lanki na restrukturyzację długu. Do tej pory jednak Pekin nie zgodził się na żadną restrukturyzację, ale zaoferował… dodatkową pożyczkę.
Chiny nie są największym wierzycielem Sri Lanki, ale są na trzecim miejscu (po Japonii i Azjatyckim Banku Rozwoju) i mają udział w około 10% zadłużenia, ale chińskie pożyczki są gwarantowane przez państwo. Ponadto Stany Zjednoczone nalegają, aby Chiny współpracowały przy restrukturyzacji „otwarcie i na porównywalnych warunkach”. Amerykanie nie chcą, aby Pekin nie ponosił żadnych kosztów, kiedy MFW lub inne organizacje międzynarodowe ratują państwa na granicy katastrofy, wywołanej nierentownymi projektami budowanymi przez chińskie firmy, za chińskie kredyty, których gwarantem są lokalne rządy. ChRL jednak nie jest chętna jakiejkolwiek restrukturyzacji długu komukolwiek – do tej pory udało się to tylko na pełną skalę Zambii. Przy ilości złych inwestycji stworzonych w oparciu o chińskie kredyty, byłoby to zaproszeniem innych wierzycieli do zgłoszenia podobnych oczekiwań. Problem dla Pekinu w tym, że jeżeli te państwa staną się niewypłacalne, to nie dostanie już z powrotem żadnych pieniędzy.