Rząd Stanów Zjednoczonych nakazał chińskiej firmie ByteDance, aby ta sprzedała swoje udziały w w serwisie TikTok. Po ponad dwóch latach negocjacji spółka nie zdołała przekonać Waszyngtonu, że popularna aplikacja nie jest zagrożeniem dla bezpieczeństwa narodowego. W efekcie Komitet ds. Inwestycji Zagranicznych w Stanach Zjednoczonych (Committee on Foreign Investment in the United States, CFIUS), agencja prowadzona przez Departament Skarbu, która ocenia transakcje transgraniczne, powiedział chińskiemu gigantowi technologicznemu, aby pozbył się swoich udziałów w TikTok w ciągu 90 dni. Niewykonanie tego nakazu będzie skutkować zakazem działalności TikTok pod amerykańską jurysdykcją. CFIUS ma władze regulacyjną nad ByteDance, ponieważ ta nabyła amerykańską firmę Musical.ly, która później połączyła się z TikTok, w 2017 roku.
Nie jest to pierwszy raz, gdy ByteDance otrzymał nakaz wycofania się z TikTok. W 2020 roku ówczesny prezydent Donald Trump wydał dwa rozporządzenia wykonawcze. Jedno zakazywało TikTok w USA, ale zostało zablokowane przez sędziego federalnego w tym samym roku i odwołane przez prezydenta Joe Bidena w 2021 roku. Drugi wymagał od ByteDance zbycia swoich amerykańskich aktywów i usunięcia wszystkich amerykańskich danych użytkowników. To ten nakaz doprowadził do wydania teraz przez CFIUS nakazu sprzedaży.
„Jeśli ochrona bezpieczeństwa narodowego jest celem, zbycie nie rozwiązuje problemu — zmiana właściciela nie nałożyłaby żadnych nowych ograniczeń na przepływ danych lub dostęp”,1 powiedział rzecznik TikTok portalowi Nikkei Asia. Podkreślił również, że zdaniem firmy „najlepszym sposobem na rozwianie obaw o bezpieczeństwo narodowe jest przejrzysta, oparta na USA ochrona danych i systemów amerykańskich użytkowników, z solidnym monitoringiem, lustracją i weryfikacją przez strony trzecie, które już wdrażamy.” Również szef TikTok pochodzący z Singapuru Shou Zi Chew ma zeznawać przed Kongresem w przyszłym tygodniu, aby odpowiedzieć na obawy ustawodawców dotyczące bezpieczeństwa aplikacji i bezpieczeństwa amerykańskich użytkowników.
Trudno powiedzieć, co się wydarzy dalej. ByteDance będzie pod ogromną presją Pekinu, aby nie sprzedawać i nie poddać się presji Waszyngtonu. Administracja Bidena nie będzie mogła okazać słabości, więc jeżeli sprawa nie zostanie rozstrzygnięta, czyli albo DyteDance wycofa się z TikToka, abo szybko zostanie w zadowalający sposób rozwiązana kwestia bezpieczeństwa, to Amerykanie będą musieli zrealizować groźbę. Inna sprawa, czy TikTok mógłby znaleźć nabywcę. Niewiele firm jest na tyle dużych i posiadających zasoby, aby mogły kupić serwis. Większość z nich nie będzie chciało jednak mieszać się w sprawę i narazić się czy To Pekinowi, czy Waszyngtonowi. Jeszcze inna sprawa to dostanie zgody na taką transakcję, ponieważ mała liczba potencjalnych nabywców jest już obecna w tym segmencie rynku, to oznacza także kłopoty z regulatorami antymonopolowymi.
W międzyczasie ByteDance szuka możliwych rozwiązań, aby uniknąć sprzedaży. Jeszcze od czasów Trumpa mówi się, że firma rozważała sprzedaż amerykańskich operacji TikTok czy to Microsoftowi czy Oracle a nawet Walmartowi. Równocześnie pracuje nad programem o nazwie „Project Texas,” aby wzmocnić bezpieczeństwo danych dla użytkowników z siedzibą w USA, w tym przeniesienie wszystkich danych amerykańskich użytkowników do systemu Oracle Cloud. Moim zdanie nie rozwiązuje to problemu, ponieważ (1) pozostaje kwestia kodu, przede wszystkim algorytmu i tego jak jest on wykorzystywany do kształtowania treści na TikTok (dezinformacja) oraz (2) dostęp do danych pracowników z ChRL, którzy są prawnie zobowiązani do współpracy z bezpieką i zachowania tego w tajemnicy, jeżeli do tego by doszło. W grudniu zeszłego roku firma przyznała, że wykorzystała TikToka do śledzenia dziennikarzy, którzy pisali o niej krytyczne teksty. Kto zaufa po czymś takim w zapewnienia, że dba o prywatność klientów?
—
1 Nie jest to do końca prawda, ponieważ zmiana właściciel spowoduje, że nikt z ChRL nie będzie miał w ogóle dostępu do danych użytkowników ze Stanów Zjednoczonych, a to jest jednym z powodów obaw o bezpieczeństwo. Z tego też powodu firma zapewnia, że dostęp pracowników z Chin do danych amerykańskich jest „przedmiotem szeregu solidnych kontroli cyberbezpieczeństwa i protokołów zatwierdzania autoryzacji nadzorowanych przez nasz zespół bezpieczeństwa z siedzibą w USA.”