Japonia, jak wiele państw rozwiniętych, zmaga się ze skutkami kryzysu demograficznego. Oczywistym rozwiązaniem jest zwiększenie imigracji, ale – podobnie jak w innych krajach – natrafia to na opór społeczeństwa, które tradycyjnie jest homogeniczne i mało otwarte na obcych. W efekcie władze chciałyby wybierać sobie imigrantów oraz utrzymać limit czasowy pobytu gastarbeiterów. Jednak łatwiej powiedzieć, niż zrobić.
9 czerwca parlament w Tokio przyjął pomimo sprzeciwu niektórych partii opozycyjnych zmiany w ustawie o imigracji i uchodźcach. Pozwalają one władzom imigracyjnym na deportację osób wielokrotnie ubiegających się o azyl. Rządząca koalicja Partii Liberalno-Demokratycznej oraz jej mniejszego partnera Komeito uchwaliła reformę przy wsparciu prawicowych ugrupowań opozycyjnych.
Poprzednie prawo regulujące takie kwestie nie zezwalało urzędnikom na odesłanie obcokrajowca z powrotem do kraju pochodzenia, podczas gdy jego wniosek o nadanie statusu uchodźcy był w toku. Władze imigracyjne uzasadniają jednak zmianę tym, że podejrzewają, że wiele osób nadużywało system, składając wnioski wielokrotnie, aby pozostać w Japonii. Zgodnie ze zmienionym prawem, rząd będzie dążył do ograniczenia długoterminowego przetrzymywania w ośrodkach imigracyjnych i systematycznego wydalania cudzoziemców, którzy nie stosują się do nakazów deportacji.1
Przeciwnicy zmian argumentowali, że znowelizowane przepisy mogą doprowadzić do repatriacji osób, które są narażone na prześladowania w swoich krajach ojczystych, zagrażając ich życiu, a także będzie skutkować wydalaniem dzieci, które urodziły się i wychowały w Japonii. Zapewne w reakcji na te głosy rząd wprowadził bezpiecznik w formie przepisu, który pozwala na wydalenie osób, które nie przedstawią uzasadnionych podstaw do przyznania statusu uchodźcy dopiero po trzecim wniosku. Oczywiście, wszystko jest kwestią praktyki i czy władze nie będą odmawiać przyznania statusu uchodźcy do wyczerpania trzech wniosków, aby kogoś po prostu wtedy deportować. Nierozwiązany pozostaje również problemem dzieci urodzonych w Japonii, które często nie znają ojczystego języka czy realiów kraju pochodzenia. Można zgadywać, że z tego powodu pojawiał się też przepis wprowadzający rodzaj – istniejącego także w Polsce – pobytu tolerowanego, który pozwala pozostać w Japonii osobom, nawet jeśli nie spełniają one kryteriów uznania ich za w pełni uprawnionych uchodźców.
Jak zawsze problemem jest jednak nie litera prawa a jego stosowanie. Japonia pozostaje daleko w tyle za państwami zachodnioeuropejskimi. Niektóre z nich przyjmują ponad 10 tys osób ubiegających się o azyl rocznie. W 2022 r. Japonia przyznała status uchodźcy 202 osobom, w tym 147 z Afganistanu. W 2021 r. doszło do skandalu, kiedy 33-letnia kobieta ze Sri Lanki zmarła podczas przetrzymywania w ośrodku imigracyjnym w Nagoi. Przez kilka miesięcy skarżyła się na ból brzucha i inne objawy. Ostatecznie zmarła z powodu braku niezbędnej opieki medycznej. Dlatego największe ugrupowanie opozycyjne, Partia Konstytucyjno-Demokratyczna chciałaby powołać zewnętrzny organ nadzorujący proces uchodźczy, który jest obecnie przeprowadzany przez władze imigracyjne, w celu zapewnienia uczciwości procedury.
Tego samego dnia, kiedy parlament zaakceptował zmiany w prawie imigracyjnym gabinet dodał dziewięć kolejnych branż do listy sektorów, które mogą oferować specjalną wizę dla wykwalifikowanych pracowników fizycznych. Ma być to sposób na przyciągnięcie i zatrzymanie wykwalifikowanych pracowników zagranicznych poprzez zaoferowanie im lepszych warunków wizowych. Obecnie wizy dla wykwalifikowanych pracowników występują w dwóch kategoriach: pierwszej i drugiej. Druga, teoretycznie jest dostępna dla osób z wyższymi kwalifikacjami i zapewnia znacznie lepsze warunki pobytu. Jednak, kiedy pierwsza kategoria jest obecnie dostępna dla 12 branż, to druga tylko dla dwóch: przemysłu stoczniowego i budownictwa. Zmiany oznaczają dopuszczenie do drugiej kategorii tych sektorów, które były do tej pory w pierwszej, a pierwsza zostanie rozszerzona o rolnictwo, lotnictwo, technologię produkcji, produkcję żywności i napojów, usługi gastronomiczne, sprzątanie budynków, hotelarstwo, rybołówstwo i serwis samochodowy.
Problem w tym, że kategoria pierwsza nakłada pięcioletni limit pobytu i nie pozwala członkom rodziny towarzyszyć pracownikowi. Tylko kategoria druga pozwala na nieograniczony czas pobytu i możliwość sprowadzenia rodziny. Jednak, aby uzyskać tę drugą kategorię kandydaci muszą zdać egzaminy sprawdzające umiejętności techniczne i, w przypadku niektórych branż, znajomość języka japońskiego, a także muszą mieć doświadczenie na stanowisku kierowniczym lub nadzorczym. Pozornie wydaje się to racjonalne, ale próg znajomości języka jest w wypadku japońskiego wysoki, a życie imigranta trudne. W efekcie niewielu ludzi, zwłaszcza tych pracujących w sektorach dopuszczonych tylko do pierwszej kategorii, będzie gotowych zainwestować najlepsze lata w pobyt w Japonii, bez perspektywy pozostania i sprowadzenia rodziny.
Oczywiście, dla kraju przyjmującego byłoby to najwygodniejsze, żaby ludzie przyjeżdżali w sile wieku bez rodzin, pracowali parę lat, a potem wyjeżdżali. Społeczeństwo nie musiałby ponosić praktyczni żadnych ciężarów, a korzystało z benefitów. Tylko, że w praktyce nie jest to model atrakcyjny dla zbyt wielu potencjalnych imigrantów, zwłaszcza tych z wyższymi kwalifikacjami. Oni są gotowi zainwestować w siebie i w kraj przyjmujący, ale muszą mieć perspektywę na osiedlenie się i asymilacje, chociażby swoich dzieci. Tego Japonia na dzień dzisiejszy jednak nie oferuje, a czym świadczą losy dużej diaspory koreańskiej.
—
1 Według danych rządowych do końca ubiegłego roku 4233 obcokrajowców odmówiło wyjazdu, mimo że otrzymali taki nakaz.
Zdjęcie: Alva Pratt na Unsplash (Photo by Alva Pratt on Unsplash)
