Dzisiaj zapraszam na reportaż DW z ogłoszenia nowej strategi Niemiec wobec ChRL. Minęło trochę czasu, ale warto zobaczyć, jak komentatorzy wciąż nie rozumieją sytuacji.
Udostępnij:
- Kliknij, aby udostępnić na Bluesky (Otwiera się w nowym oknie) Bluesky
- Kliknij, aby udostępnić na Mastodonie (Otwiera się w nowym oknie) Mastodon
- Kliknij, aby udostępnić na LinkedIn (Otwiera się w nowym oknie) LinkedIn
- Kliknij, aby udostępnić na Facebooku (Otwiera się w nowym oknie) Facebook
- Kliknij, aby udostępnić na X (Otwiera się w nowym oknie) X
- Kliknij aby podzielić się na Reddit (Otwiera się w nowym oknie) Reddit
- Kliknij, aby udostępnić na Telegramie (Otwiera się w nowym oknie) Telegram
- Kliknij, aby udostępnić na WhatsApp (Otwiera się w nowym oknie) WhatsApp
- Kliknij, aby udostępnić na Threads (Otwiera się w nowym oknie) Threads
- Kliknij, aby wysłać odnośnik e-mailem do znajomego (Otwiera się w nowym oknie) E-mail
- Kliknij by wydrukować (Otwiera się w nowym oknie) Drukuj
Related
One Comment
Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi
Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.

Chciałem zapostować Pana wpis moim niemieckim znajomym, ale ostatecznie się wstrzymałem, ponieważ nie rozumiem dlaczego Pana zdaniem komentatorzy nie rozumieją sytuacji.
W pierwszej części wypowiedzi eksperta padła krytyka podejścia „have it all” – komentator twierdzi, że strategia niemieckiego rządu go nie przekonuje ze względu na chęć złapania zbyt wielu srok za ogon oraz sprzeczność zawartych w niej celów. W drugiej części komentator krytykuje chińskie podejście do handlu z Niemcami („nie podoba im się, że Niemcy ‚mieszają politykę’ do relacji handlowych, ale sami wymagają umieszczania funkcjonariuszy KPCh w zarządach spółek”), a na koniec mówi, że oczekuje poprawy w relacjach z Chinami, ale ta poprawa ma przyjść poprzez bardziej asertywne podejście. Komentator zwraca również uwagę, że Chińczycy dużo dłużej lepiej rozumieli Europę niż Europa Chiny i że pora to zmienić. W końcu przyznaje, że relacja z Chinami jest toksyczna, a Europejczycy powinni lepiej wykorzystywać fakt, że Chiny nadal w dużej mierze potrzebują europejskich inwestycji i innowacji. Z czym tu się nie zgadzać?:)
Z drugiej strony trudno odmówić realistycznego podejścia – Niemcy zdają sobie sprawę, że duża część ich własnego oraz światowego handlu jest związana z Chinami. Z analitycznego punktu widzenia nie można oczekiwać, że jakiekolwiek państwo dobrowolnie strzeli sobie w kolano i z pryncypialnych powodów nagle odetnie się od dostaw ważnych surowców i źródeł dochodu. Stąd moje zrozumienie, dlaczego Niemcy mówią o Chinach jednocześnie jako o „partnerze” i „rywalu”. Gdybym władował się w zależność od kogoś i chciał się z niej wydostać, starałbym się jak najdłużej sprawiać wrażenie na „seniorze” w tym wasalnym układzie, że wszystko jest w porządku i w ukryciu budować swoją siłę, aby nie narazić się na reakcję, która przedwcześnie mogłaby zniweczyć moje wysiłki. Wszystko zgodnie z najlepszymi wzorcami Sun Tzu;)
Z polskiego punktu widzenia rozwój relacji niemiecko-chińskich jest kluczową sprawą. Pustka po „de-riskingu” może potencjalnie zostać wspaniale wypełniona przez polski przemysł, jeśli w porę dostrzeżemy obszary, w których możemy zastąpić Chiny. Przede wszystkim dostrzegam kompetencje w przemyśle farmaceutycznym. Trzymam kciuki za podjęcie w Polsce właściwych decyzji w tym zakresie, nie przesądzając o zdolności elit do dostrzeżenia trendów i ich wykorzystania 😉
Pozdrawiam i gratuluję świetnego bloga!
Jakub
PolubieniePolubienie