W„Finacial Times” pojawił się komentarz Ruchira Sharma pod tytułem: China’s rise is reversing. Autor prezentuje w nim szereg wyliczeń, które wskazuja, że udział ChRL w globalnym PKB zaczyna spadać, a warunki socjo-ekonomiczne Chin powodują, że jest to trend praktycznie niemożliwy do odwrócenia. W konkluzji pisze:

Xi Jinping has in the past expressed supreme confidence that history is shifting in his country’s favour, and nothing can stop its rise. His meetings with Joe Biden and US chief executives at last week’s summit in San Francisco did hint at moderation, or at least a recognition that China still needs foreign business partners. But almost no matter what Xi does, his nation’s share in the global economy is likely to decline for the foreseeable future. It’s a post-China world now.

[Xi Jinping w przeszłości wyrażał najwyższą pewność, że historia zmienia się na korzyść jego kraju i nic nie może powstrzymać jego wzrostu. Jego spotkania z Joe Bidenem i amerykańskimi dyrektorami generalnymi na zeszłotygodniowym szczycie w San Francisco sugerowały umiarkowanie, a przynajmniej uznanie, że Chiny nadal potrzebują zagranicznych partnerów biznesowych. Jednak bez względu na to, co zrobi Xi, udział jego kraju w globalnej gospodarce prawdopodobnie spadnie w dającej się przewidzieć przyszłości. To jest teraz świat po Chinach.]

No cóż, stali czytelnicy tego bloga nie powinni być zaskoczeni tego typu stwierdzeniem i raczej będą pytać, czemu mediom głównego nurtu czy ekspertom zajęło tyle czasu, aby to zrozumieć? Mnie jednak nie chodzi o tanie schadenfreude, ale o pociągniecie tej analizy dalej.

Przekonanie, że czas gra na korzyść ChRL i KPCh stanowiło prze ostatnie dekady ważny czynnik stabilizujący Chiny nie tylko wewnętrznie, ale też ich działania na arenie międzynarodowej.

Wewnętrznie takie przekonanie było wzmacniane szybkim rozwojem gospodarczym i generalną poprawą warunków życia – tak, nierówną, ale pozwalającą upośledzonym grupom wierzyć, że ich czas nadejdzie wkrótce. Teraz, kiedy perspektywa, że koniunktura w końcu dotrze do „naszego” zakątka China znika, to długo powstrzymywane napięcia socjoekonomiczne wrócą ze zdwojoną siłą.

W relacjach międzynarodowych Pekin mógł wykazywać się cierpliwością strategiczną. Wbrew orientalistycznej narracji nie wynikała ona ze zdolności do „planowania 50 lat do przodu,” ale raczej z przekonania, że nie trzeba przyśpieszać tego co nieuniknione. Pozwalało to też na niepodejmowanie nadmiernego ryzyka. Teraz, kiedy do decydentów w Pekinie dociera, że okres, który nazwał jeszcze Hu Jintao jako „okno strategicznych możliwości” zaczyna się zamykać i zamyka się szybciej niż przewidywali, może zmusić do gwałtownych ruchów i do podejmowania nadmiernego ryzyka.

Nie odkryję Ameryki, kiedy napiszę, że ChRL będzie w nadchodzących latach bardziej niestabilna wewnętrznie i bardziej nieprzewidywalna na arenie międzynarodowej, nie dlatego, że staje się silniejsza, ale właśnie ponieważ zaczyna słabnąć.

Opublikował/a Michał Bogusz

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.