Agencja Kyodo podała dzisiaj, że Akie Abe, wdowa po byłym premierze Japonii Shinzo Abe, weźmie w przyszłym miesiącu udział w ceremonii zaprzysiężenia prezydenta-elekta Tajwanu Lai Ching-te. Agencja powołuje się na Lin Chu-yin, członkini Yuanu Ustawodawczego, która napisała w mediach społecznościowych, że zbliżający się udział Abe w ceremonii odzwierciedla relacje między Tajwanem a Japonią jako „członków jednej rodziny.” Nie trudno zgadnąć, że Pekin będzie toczył pianę z ust.

Shinzo Abe był chyba pierwszym japońskim premierem, który wprost przyznał, że „każda sytuacja kryzysowa wokół Tajwanu byłaby również sytuacją kryzysową dla Japonii.” Lin Chu-yin brała udział w delegacji parlamentarzystów Demokratycznej Partii Postępu w Japonii, gdzie też złożyli kwiaty na grobie rodziny Abe, więc raczej jest dobrze poinformowana.

Tokio często wykorzystuje emerytowanych polityków lub dowódców wojskowych – w tym wypadku wdowę po najdłużej urzędującym premierze od zakończenia II wojny światowej – do wysyłania sygnałów politycznych. Formalnie są to prywatne osoby, ale biorąc pod uwagę japońską kulturę polityczną trudno uwierzyć, by większość z nich podjęła jakieś działania na arenie międzynarodowej bez zgody rządu, czy wręcz bez cichej zachęty ze strony administracji.

Opublikował/a Michał Bogusz

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.