Dzisiaj o reakcji Tajwanu na szczyt Trump-Xi, a jutro o odczuciach po drugiej stronie Cieśniny Tajwańskiej

MSZ w Tajpej wydało wczoraj komunikat, w którym z satysfakcją przyjęto potwierdzanie przez prezydenta Trumpa obietnic zawartych w Ustawie o Relacjach z Tajwanem.

Ministerstwo podkreśliło, że już wcześniej zarówno sam Trump, jak i członkowie jego administracji mówili wielokrotnie, iż będzie on „trzymał się” (adhere) – podobnie jak jego poprzednicy – zasady „jednych Chin”. Dlatego nie należy przywiązywać żadnej wagi do sprawy.

Najważniejsze jest potwierdzenie kontynuacji długotrwałej polityki Waszyngtonu wobec Tajwanu.

Z politycznego punktu widzenia wydaje się, że najważniejszy jest nie tylko brak zmiany w polityce wobec Tajwanu, ale wyraźne zadeklarowanie, iż Trump będzie „trzymał się” (adhere) dotychczasowej polityki wobec wyspy. Zwłaszcza użycie tego samego słowa „trzymać się” (adhere) jak w przypadku zasady „jednych Chin” zdaje się uspokajać stronę Tajwańską.

Nie jestem pewien, czy przypadkiem nie mamy tutaj do czynienia z nadmiernym przywiązywaniem wagi do słownictwa – co samo w sobie może być dowodem niepewności jaka panowała w Tajpej przed szczytem – jednak jedno jest pewne: zachowanie status quo, a z tym mamy na razie do czynienia, jest planem minimum dla Tajwanu.

Sama kwestia Tajwanu nie była przedmiotem dwudniowego spotkania na Florydzie, ale sprowadzenie na starą trajektorię i generalnie uspokojenie relacji na linii Pekin-Waszyngton jest pozytywnie odczytywane na wyspie. Tajwan mógłby bardzo szybko stać się pionkiem w grze wielkich mocarstw, a nie od dziś wiadomo, że to pionki zazwyczaj płacą cenę za gry wielkich.

Wyspiarze mają także nadzieję, że w sytuacji, kiedy Trump przyrzekł nie uznawać niepodległości Tajwanu, to także sama ChRL będzie zdolna do spokojniejszego podejścia do wzajemnych relacji i mniej skłonna do nieprzemyślanych reakcji – przynajmniej dopóki sam Tajwan nie wykona jakiś radykalnych kroków w kierunku formalnej niepodległości. Nie jestem jednak pewien, czy i w tym wypadku optymizm nie sięga zbyt daleko. Xi Jinping ma jeszcze wiele problemów wewnętrznych i podtrzymywanie napięcia w relacjach z Tajwanem może stanowić świetną metodę odwracania uwagi rodzimej opinii publicznej oraz sposób na dyscyplinowanie samej partii komunistycznej.

Na razie wzajemne relacje są zamrożone od czasu przejęcia w maju 2016 roku władzy na Tajwanie przez prezydent Tsai Ing-wen z niepodległościowej Demokratycznej Partii Postępu i nic nie zapowiada zmiany tego stanu rzeczy

Opublikował/a Michał Bogusz

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.