Wczoraj Xinhua – bądź co bądź państwowa agencja informacyjna – opublikowała na swojej stronie internetowej powyższe wideo. Dotyczy ono sporu granicznego między Bhutanen i Indiami z jednej strony, a ChRL z drugiej. Wydaje się, że jest ono odpowiedzią na okładkę India Today z początku tego miesiąca.
Wideo Xinhua jak w soczewce skupia w sobie jednak wszystkie słabe strony polityki zagranicznej ChRL, także tej symbolicznej.
Po pierwsze, Xinhua jest agencją informacyjną należąca państwa i nie bez przyczyny uznaje się, że mówi ona głosem partii i rządu. Teraz zaczyna licytować się na sensacyjne „wrzutki” z indyjskim magazynem należącym do prywatnej korporacji!!!??? Nieadekwatność jest oczywista i ośmiesza Xinhua, jak i stojące za nią siły.
Po drugie, kiedy okładka indyjskiego magazynu może się komuś podobać lub nie, to przy całej zawartej w niej złośliwości nie można jej odmówić subtelności i przemyślenia. Niestety, „odpowiedź” Xinhua jest żenująca. Nie tylko brakuje jej polotu, ale zniża się do prymitywnego rasizmu i gry stereotypami.
Nie jestem jednak pewien, czy wideo nie ma sprowokować strony indyjskiej. Agencje informacyjne donoszą, że obydwie strony podciągają na granice ciężki sprzęt i posiłki szykując się na atak albo do ataku. Żadna ze stron nie che jednak być uznana za tę, która zaczęła konflikt. Dlatego może Pekin próbuje sprowokować New Delhi, podobnie jak to było w 1962 roku.
To jedyna racjonalizacja tego wideo, jaka przychodzi mi do głowy. Inaczej jest to przejaw czystej amatorszczyzny politycznej, jak i dziennikarskiej.