Pisałem wczoraj, że sprawa Yang Hengjun wpisuje się w większy trend, z którego wyłania się obraz twardej, ale raczej nie tylko mało koherentnej, ale też chyba słabo przemyślanej polityki zagranicznej ChRL. Obsesja manifestowania siły jest raczej dowodem słabości.
Yang Hengjun (53) zniknął w Kantonie, gdzie poleciał 18 stycznia z Nowego Jorku, gdzie wykłada gościnnie na Uniwersytecie Kolmbia. Pekin przyznał, że znajduje się w „areszcie domowym“, podejrzewany o działalność „grożącą bezpieczeństwu narodowemu Chin“ i „działalność kryminalną“. Yang już był przetrzymywany w ChRL w 2011 roku, ale mimo to i pomimo szeregu ostrzeżeń bliskich przyjaciół zdecydował się na podróż do Kantonu.
Yang jest byłym pracownikiem chińskiego MSZ, ale po emigracji do Australii stał się pisarzem, blogerem1 i krytykiem ChRL, choć nie można powiedzieć, aby był specjalnie radykalny. Równocześnie to bardzo barwna postać, lubiąca dużo mówić o sobie i robić dużo zamieszania. To jednak jeszcze nie zbrodnia.
Media zaczęły spekulować, że to odwet za zablokowanie udziału Huawei i ZTE w budowie sieci 5G w Australii, ale jeżeli Pekin chciałby się odegrać na Canberze, to mógłby to zrobić bardziej boleśnie, niż aresztować kontrowersyjnego pisarza. Jeżeli jest tutaj jakiś kontekst australijski, to raczej chęć zastraszenia krytyków reżimu wśród diaspory chińskiej na antypodach. Nie zmienia to faktu, że ewidentnie nikt nie przemyślał szerszych reperkusji politycznych w obecnej sytuacji międzynarodowej. Nic zdaje się lepiej nie potwierdzać, że Pekin bierze masowo zagranicznych zakładników, niż zatrzymanie Australijskiego obywatela, zaraz po zatrzymaniu w sumie co najmniej 13 Kanadyjczyków. Nawet jeżeli, jak mi się wydaje, nie ma to większego związku ze sprawą Huawei. Po prostu nie będzie inaczej odebrane przez światową opinię publiczną.
Co do samego Yang, to chyba dłuższy pobyt w więzieniu jest w jego wypadku nie do uniknięcia. Dla KPCh jest on odszczepieńcze, którego należy ukarać, aby dać innym przykład. Zwłaszcza w tych czasach, kiedy nie wszystko idzie dla Pekinu tak gładko. Równocześnie doprowadzi to do dalszego pogorszenia się relacji z Australią, gdzie sprawa jest odbierana, jako próba zastraszenia. To zła wiadomość dla Pekinu, ponieważ Canbera będzie musiała teraz usztywnić stanowisko. W Pekinie, albo tego nie przewidzieli, albo się tym nie przejmują. W jednym i w drugim przypadku pokazuje to nie potęgę, ale słabość ChRL. Tylko papierowy tygrys musi co chwila porykiwać, aby udowadniać sobie, jaki groźnym jest.
—
1 Nie wiem, czy link do jego bloga będzie jeszcze długo działał.
Odpowiadając na pytanie dot. bloga, dziś już nie działa.
PolubieniePolubienie