Dzisiaj muszę krótko, ponieważ nie mam tak wiele czasu, ale mimo wszystko chciałbym zwrócić uwagę na ważną sprawę. W ChRL liczba indywidualnych użytkowników Internetu osiągnęła już 800-900 milionów. I to w kraju z populacją liczącą około 1,4 miliarda ludzi.
Jest to prawdziwa rewolucja i ma głównie miejsce dzięki upowszechnieniu się urządzeń przenośnych z dostępem do mobilnego Internetu, przede wszystkim smartfonów. Nie używam słowa „rewolucja” nad wyraz. Zwłaszcza dla regionów wiejskich (Chin „C”) oddalonych od ośrodków miejskich, ale też miast drugiego rzędu (Chin „B”) ma to ogromne znaczenie ekonomiczne, o czym napisano już wiele analiz. Ja chciałbym jednak zwrócić uwagę także na wymiar indywidualny, psychologiczny.
Mimo działań cenzury i ścisłej kontroli rośnie dzięki dostępowi do Internetu samoświadomość Chińczyków w małych ośrodkach. Przejawia się to przede wszystkim w potrzebie wyrażenia własnego ja. Dzięki Internetowi dochodzi na chińskiej prowincji do przebudzenia podmiotowości i indywidualizmu. Dzisiaj przejawia się to przede wszystkim w konsumeryzmie (popieranym przez władze), na czym korzysta w pierwszej kolejność sektor e-handlu.
Na poziomie politycznym jest to widoczne w postawach nacjonalistycznych. Wcale nie tak oczywistych na chińskiej prowincji, która wydawałoby się powinna być bardziej ksenofobiczna niż duże metropolie. Lecz w chińskich realiach ksenofobia nie zawsze przekłada się na ogólnochiński nacjonalizm, a równie często bardziej na regionalny natywizm. Wszystko to jednak do tej pory gra na korzyść KPCh. Nie tylko pozwala jej na realizację celów ekonomicznych, ale ten sam Internet daje też partii komunistycznej narzędzie kontroli społecznej, z czego z chęcią korzysta. Jednak raz otwartej puszki Pandory nie da się zamknąć i indywidualizm zapuszcza korzenie w Chinach na dobre, zmieniając je bezpowrotnie.