Brazylijska agencja reklamowa F/Nazca Saatchi & Saatchi przygotowała bardzo dobry film promocyjny niemieckiej firmy Leica (nie wiem, jak długo link powyżej będzie dostępny), produkującej sprzęt fotograficzny. Problem w tym, przynajmniej w ChRL, że między innymi znalazła się tam scena z tzw. Tank Man, która jest symbolem zdławienia demokratycznych protestów w Pekinie w 1989 roku.
Natychmiast na firmę wylała się fala krytycyzmu oraz pochwał, choć te drugie szybko zostały usunięte przez cenzurę, a pierwsze wypromowane przez zastępy trolli pracujących dla partii komunistycznej. Repertuar tej grupy jest dosyć ograniczony, więc jak zwykle można się było dowiedzieć, że „Leica obraża Chiny i chiński naród” i jak można zgadnąć powinna się „wynosić z Chin”.
Masakra na placu Tiananmen (i okolicznych ulicach) jest w ChRL zawsze drażliwym dla partii komunistycznej tematem, ale w tym roku, kiedy przypada okrągła, trzydziesta rocznica, Pekin jest wyjątkowo uczulony na wszelkie aluzje. Nic dziwnego, że ostatecznie sama nazwa „Leica” została wymazana z mediów społecznościowych, kiedy okazało się, że nawet „patriotyczne głosy oburzenia” w sumie muszą przypominać o wydarzeń z 1989 roku.
Sama Leica też się nie popisała odcinając się od filmu w oświadczeniu, mimo że wcześniej F/Nazca Saatchi & Saatchi wyprodukowała dla firmy szereg filmów promocyjnych. Trudno też uwierzyć, aby ludzie z agencji reklamowej zrobili tak świetną reklamę bez powodu, jedynie z dobroci serca i sympatii dla niemieckich aparatów fotograficznych. W obronie firmy trzeba zaznaczyć, że bez chińskiego rynku, gdzie jest partnerem Huawei Leica prawdopodobnie by nie przetrwała.
Co ciekawe niektóre głosy w chińskich mediach społecznościowych wyraziły obawę, że sprawa narazi też na szkodę Huawei. Ja bym się o Huawei nie martwił, ale to temat na jutro.