Władze w Pekinie poinformowały wczoraj, że nakładają nowe ograniczenia eksportowe na dwa metale kluczowe dla produkcji półprzewodników i innych komponentów elektronicznych. Zgodnie z decyzją Ministerstwa Handlu i Generalnej Administracji Celnej, od 1sierpnia nie będzie można eksportować galu i germanu, a także powiązanych związków chemicznych bez pozwolenia. Ograniczenia są wprowadzane w oparciu o prawo kontroli eksportu, wdrożone pod koniec 2020 roku. Pozwala ono zakazać wysyłki kontrolowanych produktów do niektórych firm zagranicznych ze względów bezpieczeństwa narodowego.

Mam poczucie déjà vu, ponieważ już kiedyś byliśmy w tym miejscu. Pierwsze ograniczenia na eksport rud metali ziem rzadkich Pekin wprowadził już w 2010 roku, szybko skończyło się to utratą dominującej pozycji na rynku.1 W 2015 roku po cichu odpuszczono większość ograniczeń eksportowych. Chociaż gal i german nie są zaliczane do metali ziem rzadkich, to znajdują się na liście surowców krytycznych UE, a mechanizm działania Pekinu przypomina akcję z 2010 roku. Dlaczego Xi Jinping i towarzysze próbują znowu tego samego?

Moim zdaniem to element wojny chipowej. Waszyngton rozważa kolejne zaostrzenie ograniczeń eksportu technologii półprzewodników do Chin. Projektowane obostrzenia dotyczyłyby chipów wykorzystywanych w sztucznej inteligencji. Pekin działa wyprzedzająco. Gal jest wykorzystywany w nowoczesnych procesorach, gdzie pozwala zmniejszyć straty mocy. Również azotek galu jest wykorzystywany w laserach i z tego co piszą agencję wygląda, że będzie coraz szerzej stosowany w półprzewodnikach w pojazdach elektrycznych.

Odcięcie od chińskiego galu zapewne spowolni na jakiś czas rozwój całego sektora pojazdów elektrycznych poza ChRL, a zagraniczne podmioty, które nie będą w stanie pozyskać galu lub powiązanych produktów z Chin, będą musiały rywalizować na rynku o niskiej podaży i rosnącym popycie. Tymczasowo spowoduje to wzrost cen tego metalu i utrudni przyjęcie niektórych najnowocześniejszych technologii.

Słowem kluczem jest jednak tutaj „tymczasowo.” Ponieważ, tak jak było to w przeszłości, z czasem będzie coraz więcej alternatywnych producentów i w ostateczności to Pekin straci dominującą pozycję na rynku. Co więcej, cała sprawa powinna podziałać otrzeźwiająco na pięknoduchów na Zachodzie. Zwolennicy zmniejszania ryzyka związanego z uzależnieniem gospodarczym od Chin zyskali kolejny dowód, że jest to koniecznością.

Inna sprawa, to dlaczego Pekin zdecydował się na ten ruch teraz? Wydaje się, że to element presji przed wizytą Janet Yellen szefowej FED w Pekinie. Możliwe, że to też element gry wewnętrznej. Xi Jinping musiał jakoś odpowiedzieć na rosnące ograniczenia w eksporcie do ChRL kluczowej technologii. Wygląda więc na to, że Waszyngtonowi udało się sprowokować ChRL do ruchu, który jeszcze bardziej podkopie zaufanie jej partnerów gospodarczych i może wyrządzić w dłuższej perspektywie czasu więcej szkód Pekinowi niż same sankcje technologiczne.

Zobaczymy.


1 Wbrew medialnym uproszczeniom ChRL nie miała i nie ma „monopolu” na metale ziem rzadkich. Po prostu zdominowała rynek rafinacji, ponieważ ją można prowadzić albo czysto i drogą lub brudno i taniej. Jak nie trudno zgadnąć Pekin wybrał to drugie. To samo dotyczy galu, którego 98% światowej produkcji odbywa się w ChRL.

Zdjęcie: Dominik Vanyi na Unsplash (Photo by Dominik Vanyi on Unsplash)

Opublikował/a Michał Bogusz

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.