Z okazji 35 rocznicy masakry na placu Tiananmen miałem okazję rozmawiać z redaktorem Jakubem Janiszewskim w Radio TOKFM. W trakcie rozmowy wypłynął m.in. temat roli instytucjonalizacji w procesie liberalizacji reżimów autorytarnych i jak porzucenie, a właściwie odwrócenie procesu instytucjonalizacji KPCh i ChRL przez Xi Jinping, pogrzebie – moim skromnym zdaniem – Chiny w przyszłości. Krótka rozmowa w radio pozostawiła we mnie niedosyt, dlatego zdecydowałem się na rozwinięcie w dzisiejszym wpisie.

Instytucjonalizacja w sensie politycznym w oznacza tworzenie instytucji lub organów państwowych odpowiedzialnych za nadzorowanie lub wdrażanie polityki w rożnych sektorach. Instytucjonalizacja jest również postrzegana jako ważna część procesu modernizacji w krajach rozwijających się, obejmująca ekspansję i lepszą organizację struktur rządowych. W państwach autorytarnych oznacza także przechodzenie od niesformalizowanych sposobów zarządzania przez partię, wodza lub klikę rządzącą do uregulowanego działania w ramach instytucji państwowych, których funkcjonowanie i zakres działania jest przewidziany z góry ustalonymi regułami. PRL taki proces przeszła na przykład po 1956 roku.

Instytucjonalizacja jest istotna z szeregu powodów, ale dla mnie najważniejsze jest (1) zwiększenie przewidywalności reżimu, co (2) jest niezbędnym krokiem w kierunku liberalizacji reżimu i – jeżeli dojdzie do pokojowej demokratyzacji – (3) ułatwia budowę reżimu demokratycznego.

Pierwszy punkt jest oczywisty. Funkcjonowanie w ramach instytucji, zgodnie z góry określonymi regułami zwiększa przewidywalność reżimu politycznego. Poprzez to ułatwia jednostkom oraz grupom działanie, wyznacza wyraźne granice tego, co jest dozwolone w danym systemie politycznym i w efekcie daje przestrzeń do w miarę bezpiecznego działania.

W drugim punkcie, pojawienie się reguł, granicy tego, co wolne, a co jest zabronione, pozwala na stopniową ewolucję reżimu, która w rzeczywistości polega na powiększaniu przestrzeni swobodnego działania. Co więcej, moim zdaniem jest to nawet ważniejsze, instytucjonalizacja daje nadzieję na liberalizację systemu, a to samo w sobie jest silnym impulsem rozwojowym, który uwalnia kreatywność jednostek i poszczególnych grup w procesie modernizacji.

Po trzecie, istnienie instytucji, działających zgodnie z regułami, ułatwia demokratyzację, ponieważ zamiast budować instytucję od zera, zmieniamy reguły ich działania, adoptujemy je i przekształcamy, co zawsze jest łatwiejsze. Moim zdaniem właśnie różny poziom instytucjonalizacji odpowiada, oczywiście wśród innych czynników, za odmienny przebieg i sukces transformacji państw byłego bloku sowieckiego po jesieni ludów 1989 roku.

W przypadku ChRL i KPCh proces instytucjonalizacji został przeprowadzony tylko częściowo w czasie rządów Deng Xiaoping. W dużym stopniu zamrożony w latach 1989-1992, a potem wznowiony, ale nigdy ani dokończony, ani utrwalony. Co osiągnięto, zostało jednak zniszczone pod rządami Xi Jinping.

Oczywiście, jak pokazała ewolucja PRL, sama instytucjonalizacja nie wystarczy. Daje tylko pewien impuls rozwojowy, ale jeżeli za instytucjonalizacją, nie idzie mniej lub bardziej powolna liberalizacja reżimu, to punkt drugi szybko wyczerpuje swoje możliwości. Moim zdaniem, będziemy mieli z tym do czynienia w ChRL. Dzisiaj jeszcze wiele rzeczy dzieje się rozpędem, którego Chiny nabrały po 1992 roku, ale już widać, że wiele spowalnia, entuzjazm i wiara w lepszą przyszłość wyparowuje wraz z zanikaniem perspektyw na liberalizację reżimu. Kogo na to stać ucieka i wywozi pieniądze oraz rodzinę.

Opublikował/a Michał Bogusz

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.