Delegacja ChRL przyznała w czasie zeszłotygodniowej genewskiej konferencji Konwencji o Międzynarodowym Handlu Gatunkami Zagrożonymi Wyginięciem (Convention for International Trade in Endangered Species – CITES), że Pekin pozwala na handel skórami schwytanych tygrysów, co jest wbrew konwencji, której jest stroną.
To także ChRL odpowiada za większość światowego popytu na produkty pochodzące od zagrożonych wyginięciem gatunków.
Chiński delegat próbował ratować sytuację:
„(…) nie zakazujemy handlu tygrysimi skórami, ale zakazaliśmy obrotu kościami tygrysów.”
Pozostawię to bez komentarza.
Według szacunków w ChRL żyje w niewoli między pięć a sześć tysięcy tygrysów. Te „farmy tygrysów” jednak nie wystarczą do zaspokojenia popytu, który generuje wzrost kłusownictwa w samej ChRL, ale też daleko poza jej granicami, w innych krajach Azji, zwłaszcza na Syberii. Podobnie jest z innymi rzadkimi zwierzętami Azji i Afryki, gdzie za kłusownictwo odpowiada przede wszystkim zapotrzebowanie z Chin. Co jest możliwe dzięki cichemu przyzwoleniu władz w Pekinie.
W odpowiedzi na powszechną krytykę Pekin przygotował szczegółowy raport na konferencję, ale tłumaczenia nie były zbyt konkretne, a tym bardziej przekonywujące. Władze wciąż jednak zapewniają słowami rzecznika MSZ Qin Gang o swoim przywiązaniu do zwalczania nielegalnego handlu produktów pochodzących z kłusownictwa. Niestety, w sytuacji, kiedy handel taki jest nadal legalny – a nie ma możliwości odróżnienia skóry dzikiego tygrysa od tego z niewoli – Pekin niczego nie zwalcza, oprócz opozycji, oczywiście.


[…] Na Syberii żyje na wolności około 400 tygrysów, przede wszystkim po rosyjskiej stronie. W ChRL w większości zostały wytępione. […]
PolubieniePolubienie
[…] trzecie, owszem istnieją farmy tygrysów, ale nie słyszałem o farmach nosorożców, wiec skąd mają się brać rogi nosorożców? Z […]
PolubieniePolubienie