Pekiński dziennikarz, pracujący jako wolny strzelec, Jia Jia został zatrzymany w zeszły wtorek przez służbę bezpieczeństwa, kiedy próbował wsiąść do samolotu do Hong Kongu. Wiele wskazuje, że zatrzymanie to pokłosie listu otwartego do Xi Jinping, o którym pisałem wczoraj.
Według jego prawnika, jest podejrzewany przez władze, iż pomógł przygotować projekt listu. Choć może być też przypadkową ofiarą. Po prostu trzeba było kogoś zatrzymać, a on się sam napatoczył.
Jia Jia to w sumie ciekawa postać. Z jednej strony zwolennik partii komunistycznej, który w żadnym wypadku nigdy nie wzywał do zmiany reżimu jako takiego, ale równocześnie był zajadłym krytykiem korupcji na wysokich szczeblach znanym szeroko ze zgryźliwych uwag na temat polityki informacyjnej władz. Jia Jia punktował błędy władzy raczej w trosce o przetrwanie reżimu niż gwoli jego obalenia. Mimo wszystko narobił sobie wielu wrogów i możliwe, że teraz postanowili się oni zemścić mieszając dziennikarza w sprawę listu do Xi.
Związek Jia Jia z listem jest bardzo luźny. Według gazet w Hong Kongu, jego przyjacielem jest Ouyang Hongliang, szef portalu Wujie News, na którym opublikowano list do Xi. Ouyang miał zeznać komisji śledczej, że to Jia Jia pierwszy poinformował go o liście, który zauważył na portalu i poradził mu jego natychmiastowe usunięcie, co zresztą Ouyang od ręki zrobił. Wygląda jednak na to, że śledczy uznali, iż działanie Jia Jia miało być zasłoną dymną.
Może też aresztowali go, ponieważ nie mogą dotrzeć do prawdziwych autorów, a góra się niecierpliwi i kogoś trzeba wsadzić. Nieznany też pozostaje los samego Ouyang, ale nie ma informacji by został zatrzymany.
W całej sprawie może też chodzić o szybkie danie przykładu innym. Jia Jia mimo swojej ograniczonej krytyki był dziennikarzem bliskim reżimowi, dlatego uderzenie w niego może być – z punktu widzenia władz – bardziej jednoznacznym ostrzeżeniem dla innych krytyków, zwłaszcza tych usytuowanych w samym aparacie władzy. Wszystko zgodnie z maksymą „zabij kurczaka by przestraszyć małpy” (杀鸡吓猴).
Może się kiedyś dowiemy, jak było naprawdę.
[…] ofiarami byli pracownicy techniczni (około tuzina) portalu Wujie News i dziennikarz Jia Jia, który znalazł jako jeden z pierwszych list, ale on ostrzegł szefa portalu, Ouyang Hongliang i doradził mu jak najszybsze usunięcie publikacji. To są wszystko jednak […]
PolubieniePolubienie