Fishing-in-China-from-Flickr-@abadore

Pokaz sztucznych ogni to dosyć standardowy sposób na świętowanie wszelkiego rodzaju narodowych rocznic. Lecz dzisiaj nawet wystrzelenie paru milionów dolarów nie gwarantuje efektu. Indonezyjczycy znaleźli jednak nowy sposób świętowania dnia niepodległości – 17 sierpnia wysadzono w powietrze skonfiskowane łodzie rybackie z ChRL.

Sprawa jest tylko symbolicznym przypomnieniem narastającego problemu rybaków z ChRL, którzy coraz częściej zapuszczają się do cudzych stref ekonomicznych a nawet na obce wody terytorialne w poszukiwaniu zdobyczy.

Rybacy z ChRL nie mają po prostu czego szukać na własnych łowiskach. Zostały one tak przetrzebione, że nie ma w nich praktycznie już ryb. Pekin przyznaje, że rybacy rok w rok przekraczają limity połowowe co najmniej o 30%.

Do tego dochodzi zanieczyszczenie wód. W efekcie ryby, których nie odłowiono, to zdechły zatrute. Także na akwenach oddalonych od ChRL nie jest lepiej. Szacuje się, że zasoby Morza Południowochińskiego spadły o 95% w porównaniu do lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku.

Flota rybacka ChRL wzrosła między 1979 rokiem a 2013 z niewiele ponad 55 tysięcy jednostek do prawie 695 tysięcy. Liczba ludzi zatrudnionych przez przemysł rybołówczy skoczyła w tym samym czasie z 2,25 miliona do ponad 14 milionów. Rosły także dochody rybaków, z 15 USD miesięcznie do blisko 2000 USD obecnie, a rybołówstwo generuje 3% PKB ChRL.

Na ChRL przypada 35% światowej konsumpcji ryb i owoców morza (dane za 2015 rok). To oczywiście efekt z jednej strony wielkości populacji, a też z drugiej wzrostu poziomu życia i związanego z tym zapotrzebowania,czy raczej mody, na bardziej „bogatą” dietę obfitującą w białko zwierzęce. Wiążę się z tym nie tylko rozwój chorób cywilizacyjnych, ale też negatywny wpływ na środowisko, co w tym wypadku przybiera formę nadmiernej eksploatacji łowisk. W wielu miejscach populacja ryb spadła poniżej granicy umożliwiającej naturalne odtworzenie nawet w sytuacji całkowitego zaprzestania połowów.

To wszystko jest typowym zjawiskiem dla współczesnego świata, zwłaszcza krajów rozwijających się, ale w ChRL jest jeszcze dodatkowy czynnik: polityka.

Pekin subsydiuje przemysł rybołówczy. Pieniądze idą przede wszystkim na tanie paliwo, co umożliwia rybakom wypływanie na dalekie łowiska, zazwyczaj w cudzych strefach ekonomicznych, gdzie dzięki ograniczeniom narzuconym miejscowym rybakom wody wciąż obfitują w ryby.

Na to nakładają się działania Marynarki ALW, która nie tylko wysyła swoje łodzie patrolowe by chroniły kłusowników, ale też wspomaga ich dostarczając sprzęt nawigacyjny, mapy, czy chociażby lód. Celem jest jak największe zwiększenie obecności „łodzi z czerwoną flagą” aby wzmocnić „historyczne prawa Chin” do spornych terytoriów.

Wydaje się, że kwestią czasu jest załamanie całego przemysłu rybołówczego, nawet gdyby ChRL udało się zabezpieczyć roszczenia do spornych akwenów.

Opublikował/a Michał Bogusz

2 Comments

  1. […] czas temu pisałem o tym, jak rybołówstwo stało się problemem dla rządzących ChRL. Nie chodzi tylko o kłopoty ekonomiczne czy dewastację środowiska naturalnego i zasobów, ale […]

    Polubienie

    Odpowiedz

  2. […] Pekinu jest eksploatacja zasobów naturalnych Arktyki: gazu, ropy i innych minerałów oraz otwarcie łowisk i rozwój przemysłu turystycznego. Zapewnienia, że Pekin będzie działać „wspólnie z […]

    Polubienie

    Odpowiedz

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.