Pekin próbuje wykorzystać kontrowersje wokół roli fałszywych wiadomości rozpowszechnianych w mediach społecznościowych w czasie wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych by szerzyć ideę „suwerenności internetowej” i swoją wizję Internetu pod kontrolą.
W czasie konferencji na temat Internetu w Wuzhen Xi Jinping (w wideo-wystąpiniu jak przystało na tego typu imprezę), jak i Liu Yuanshan (刘云山), szef propagandy mówili, że czas zniwelować nierównowagę w sposobie ustanawiania standardów w cyberprzestrzeni.
Działania Pekinu od lat koncentrują się na dwóch kierunkach.
Pierwszym jest przeniesieni kontroli z rąk amerykańskich na jakieś ciało międzynarodowe pod egidą ONZ, gdzie za pomocą sojuszy z Rosją i różnego satrapami będzie można narzucać własne standardy, a przede wszystkim umożliwić globalną cenzurę Internetu. W skrócie, zarządzanie Internetem przez ONZ przypominałoby działania Rady Praw Człowieka ONZ (UNHRC), gdzie dzięki przewadze głosów prym wiodą takie demokracje jak Etiopia, a przewodniczącym jest były ambasador Arabii Saudyjskiej przy ONZ.
Na razie, takie próby „umiędzynarodowienia i demokratyzacji” kontroli nad Internetem nie przynoszą wiele w obliczu odmowy negocjacji ze strony Waszyngtonu. Dlatego w ostatnich latach ChRL koncentruje się na drugim kierunku działań: zaostrzaniu kontroli Internetu w kraju oraz w zaprzyjaźnionych reżimach. W ten sposób, nie mogąc kontrolować całości globalnej sieci Pekin, dąży do powstawania i powiększania się „ciemnych” stref licząc, że wraz z ich rozrostem to przyjęte tutaj standardy będą narzucane globalnym graczom.
O to przecież chodzi w wymuszaniu na zachodnich koncernach cenzury w ChRL. Powstaje w ten sposób infrastruktura i technologie, które mogą być na życzenie poszczególnych rządów implementowane w kolejnych krajach. Jeżeli Facebook lub Google godzą się na żądania Pekinu, to jak mogą odmówić New Delhi, Moskwie czy choćby pewnego dnia Warszawie?
Nie muszę przecież pisać, że w każdym kraju nie brakuje takich, którzy tylko czekają na pretekst by ocenzurować Internet.
Problem z fałszywymi wiadomościami, które rozpowszechniają się w sieci jest jednak jak najbardziej poważny i realny. W czasie ostatnich wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych liczba fałszywych wiadomości na Facebooku przewyższała wiadomości pochodzące z weryfikowalnych źródeł.
Bezpośrednią winę ponoszą za to operatorzy poszczególnych serwisów społecznościowych. W pogoni za zyskiem i „klikalnością” przez lata ignorowali i przymykali oko na jawnie fałszywe informacje. Zgodzę się, że niełatwo (i na pewno nietanio) jest wprowadzić mechanizm weryfikacji, ale jest ogromna różnica między chowaniem głowy w piasek a chociażby uczciwym ostrzeżeniem użytkowników i podjęciu jakiś działań, choćby nieskutecznych w 100%. Przez zaniechanie doprowadzą do sytuacji, w której to politycy będą regulować, a im zależy tylko na cenzurze.
Wina nie leży jednak tylko po stronie korporacji technologicznych. Ogromną szkodę wyrządziła także powszechna tabloidyzacja mediów w ogóle. Na tle słabych wiadomości mainstreamowych brednie wypisywane przez oszołomów w Internecie wcale nie odstają tak bardzo treścią czy formą.
Problemem jest też edukacja. Powszechna testomania powoduje wytworzenie się umysłowości zero-jedynkowej, dla której każdy, najbardziej nawet złożony problem, można sprawdzić do pytania zamkniętego z jedną prawidłową odpowiedzią z czterech. Takie, uwarunkowane przez pseudo edukację umysły będą poszukiwały prostych odpowiedzi. A w Internecie jest pełno brunatnych i czerwonych świrów gotowych je im dać.
[…] parę dni temu pisałem o tym, jak ChRL próbuje zmienić Internet w – delikatnie mówiąc – mniej wolną przestrzeń, a dzisiaj The New York Times donosi, iż Facebook pracuje nad narzędziem, który umożliwi […]
PolubieniePolubienie
[…] czasem kolejne zmiany technologiczne w systemie cenzury wymusiły ponowne używanie serwerów proxy. Prawdziwym królem stały VPN – wirtualne sieci […]
PolubieniePolubienie
[…] W przeciwieństwie do lat wcześniejszych nie pojawił się Xi Jinping – to już zbyt skromne forum dla niego po XIX Zjeździe KPCh. Przysłał jednak Huang Kunming (黄坤明), szefa Wydziału Propagandy KC KPCh, aby przeczytał przesłanie z Pekinu. […]
PolubieniePolubienie