Mimo wyborów w Stanach Zjednoczonych Wietnam nie rezygnuje z oporu przeciwko roszczeniom ChRL na Morzu południowochińskim.
Zdjęcia satelitarne pokazują zaawansowane prace nad rozbudową lotniska na na jednej z kontrolowanych przez Wietnam wysp w archipelagu Spratly. Dotychczasowy pas startowy z 760 metrów osiągnął już przeszło kilometr i prawdopodobnie będzie ostatecznie niekrótszy niż 1200 metrów niezbędnych do obsługi nowoczesnych samolotów bojowych, jak i transportowych.
To kolejna operacja mająca na celu wzmocnienie zdolności obronnych Wietnamu w regionie. W sierpniu br. potajemnie rozbudowano systemy obronne na szeregu wysepek w posiadaniu Hanoi.
Zresztą prace wykonywane przez Wietnamczyków są niewielkie w porównaniu z operacjami prowadzonymi przez Chińczyków – oni budują równocześnie trzy pasy startowe w regionie. Obecne prace, których nie da się ukryć (lub nie da się udawać, że się je ukrywa) to sygnał dla Pekinu, że mimo możliwości wycofania się Waszyngtonu z regionu, to Hanoi nie ma zamiaru rezygnować ze swoich praw.
Wcześniej w tym tygodniu Hanoi wysłało z kolei sygnał do Waszyngtonu stwierdzając, że TPP nie ma sensu bez Stanów Zjednoczonych. To odpowiedź na sugestie, że TPP mogłoby wejść w życie bez Waszyngtonu. Takie hasło rzuciła próbnie Nowa Zelandia – bliski sojusznik Stanów Zjednoczonych – ale oznaczałoby to poniesienie wszystkich kosztów przez członków TPP, ale największe zyski polityczne odniósłby Waszyngton.
Wietnam daje wyraźnie znać, że nie będzie biernym obserwatorem gry wielkich mocarstw.
Ciekawie jak się sprawy potoczą, choć moim zdaniem Trump zrobi wiele szumu, ale niewiele się zmieni.
[…] Wydaje się, że cała operacja ma związek z rosnącym napięciem między ChRL a SRW w regionie Morza Południowchińskiego. […]
PolubieniePolubienie