Powoli, przy milczeniu nie tylko krajowych mediów, ale też międzynarodowych agencji prasowych rozlewa się po ChRL ruch pracowniczy. Mapa przygotowana przez działaczy China Labour Bulletin (Chiński Biuletyn Pracy) pokazuje skalę zjawiska. Partia komunistyczna przez lata opanowała jednak sztukę izolowania poszczególnych protestów i wydaje się, że wciąż ma duży margines do działania. Lecz to, co naprawdę przeraża rządzących to sojusz lewicowych organizacji studenckich z ruchem związkowym, tworzonym przez migrujących robotników.
Najgłośniejszy przypadek poparcia akcji pracowniczej przez studentów miał miejsce w sierpniu tego roku, kiedy studenci z najlepszych uniwersytetów w kraju, przede wszystkim Uniwersytetu Pekińskiego, ale też Uniwersytetu Ludowego w Pekinie (Renmin) oraz Uniwersytetu Nankińskiego wsparli pracowników Jasic Technology w Shenzhen. Grupa kilkudziesięciu studentów (na zdjęciu) przyjechała do Shenzhen i wzięła udział w proteście. W efekcie jeszcze latem, przed rozpoczęciem roku akademickiego zatrzymano pięćdziesięcioro z nich.
W ostaniach dniach nieznani sprawcy porwali z kampusów w całym kraju1 co najmniej kolejne dziesięć osób. W tym ludzi, którzy próbowali się dowiedzieć, co się stało z zatrzymanymi w sierpniu. Według świadków, do których dotarli dziennikarze AFP, jeden z porwanych aktywistów, Zhang Shengye został obalony i pobity na kampusie Uniwersytetu Pekińskiego, po czym zabrany do czekającego samochodu i wywieziony w nieznanym kierunku.
Co ciekawe, organizacje studenckie wspierające prawa pracownicze mają lewicową proweniencję – często powstają jako kółka studiowania marksizmu. Trudno powiedzieć, na ile jest to świadoma taktyka „obejścia z lewej“ partii komunistycznej, a na ile to rezultat potraktowania studiów na poważnie. Nie zmienia to faktu, że partia traktuje działania studentów jako śmiertelne zagrożenie.
Swoją drogą, ciekawe czy i kiedy studenci się zorientują, że państwowy kapitalizm panujący w ChRL jest konsekwencją praktykowania marksizmu ekonomicznego i w wielkim sporze Pierwszej Międzynarodówki to Bakunin miał rację.
Obchodząc w tym roku dwustuletnią rocznice urodzin Karola Marksa Xi Jinping mówił, że „Marks miał w stu procentach rację“, a Marks przecież koncentrował się na problemach, które są żywe w komunistycznych Chinach nie mniej niż w Europie współczesnej Marksowi. Alienacja pracy, rozwarstwienie dochodów, brak zabezpieczeń społecznych, zamykanie się możliwości awansu społecznego to problemy nie tylko Zachodu, ale też ChRL. Co gorsza w ChRL są obecne zjawiska makroekonomiczne, które opisywał też Engels, jak niska siłą nabywcza robotników, którzy nie mogą stworzyć rynku zbytu dla produktów, które wytwarzają – stąd konieczność eksportowania.
Przykłady, w których krytyka marksistowska pasuje do współczesnych Chin kontynentalnych można mnożyć w nieskończoność, ale nie jest to moim zadaniem – to już robią studenci na najlepszych chińskich uczelniach. Dla nas jest ważne, że wychodzi im, iż „ludowe“ Chiny nie mają wiele do zaoferowania ludowi, a bardziej przypominają system krytykowany przez Marksa.
Działania studentów nie tylko podkopują podstawy ideologiczne legitymizacji systemu, ale też mogą być w mniemaniu partii zalążkiem nowego ruchu, a dla działaczy partyjnych każdy ruch jest zagrożeniem dla organizacji, która uczyniła monopol na wszelką aktywność społeczną istotą swojej władzy. Ponadto, sama KPCh wyrosła ze studenckiego w dużym stopniu Ruchu 4 Maja, więc boi się, że inni spróbują zastosować jej receptę na sukces.
Dla mnie jest ciekawy jeszcze jeden wymiar. KPCh właśnie traci kolejne pokolenie. Ludzie, których dzisiaj porywa bezpieka, to naturalna elita ChRL. Można nie zgadzać się z ich fascynacją marksizmem, ale ich czyny i fakt, że ryzykują życie, świadczą, że są wysoko zmotywowani, nastawieni altruistycznie, potrafiący się zorganizować, inteligentni i odważni. Są to wszystko cechy, których każda organizacja polityczna potrzebuje, i na których zazwyczaj deficyt cierpi, ponieważ po pierwszym „heroicznym“ pokoleniu zawsze przychodzą karierowicze i miernoty.
Kwestia „reprodukcji“ elit jest kluczowa także dla partii komunistycznej. Rozmnażanie się we własnym gronie tylko pogłębi alienację władzy, co jest zawsze zarzewiem jej upadku.
—
1 Wiemy o porwaniach w Pekinie, Kantonie, Szanghaju, Shenzhen i Wuhan.