Władze w Tianjin wstrzymały działalność publicznego cmentarza Jing’an w mieście Zhongtang, który został wybudowany i działał jako kompleks luksusowych mieszkań dla zmarłych. Władze planują specjalne śledztwo w celu „poprawy” działania domów pogrzebowych i cmentarzy w regionie.
Kolubarium na cmentarzu w Jing’an to największy tego typu obiekt w północnych Chinach. Inwestycja kosztowała 300 mln RMB (ok. 44 mln USD). Z zewnątrz (na zdjęciu) wygląda jak normalny kompleks mieszkalny z tą różnicą, że pokoje były (są?) wykorzystywane do przetrzymywania urn oraz podarków dla zmarłych, a wszystkie okna są zaciemnione. cały obiekt ma 3800 pokoi w rozmiarach między 20 a 50 metrów kwadratowych. Co ciekawe, cmentarz nie jest jednym z czternastu komercyjnych miejsc pochówków w regionie Tianjin, ale cmentarzem komunalnym. Trzeba pamiętać, że w 2010 roku władze nałożyły w ChRL zakaz na publiczne cmentarzy prowadzenia działalności komercyjnej. Kierownictwo cmentarza w Jing’an obeszło jednak ograniczenia oferując nie sprzedaż a długo terminowy leasing apartamentów dla zmarłych. Ponadto wybudowanie tak dużego, wielopiętrowego obiektu złamało inną regulację, która ogranicza wielkość publicznych cmentarzy do 7 tysięcy metrów kwadratowych – kompleks ma ponad 50 tysięcy metrów kwadratowych powierzchni użytkowej. Ceny apartamentów kształtowały się pomiędzy 3 a 10 tysięcy RMB za metr kwadratowy i większość z nich została sprzedana.
W sprawie kolumbarium w Jing’an skupiają się dwie tendencje: (a) Od lat władze dążą do zmiany zwyczajów pogrzebowych Chińczyków. Propagują kremację zamiast pochówków tradycyjnych. W miastach już się to udało, ale na wsi napotyka opór. Celem jest niby ochrona ziemi ornej, ale trudno się oprzeć wrażeniu, że jest też drugie dno i władze „bawią się” w inżynierię społeczną, a ich prawdziwym zamiarem jest zmiana wierzeń i systemu wartości chłopów. (b) Kult przodków, którego jednym z przejawów jest konieczność zapewnienia zmarłym godziwych warunków w życiu po życiu jest jednak jednym z filarów chińskiej tożsamości. Dlatego, kiedy nie można chować zmarłych w ziemi, Chińczycy szukają sposobów, aby w inny sposób zabezpieczyć im wieczny dobrobyt. Modernizacja zmienia jednak zwyczaje pogrzebowe w całej Azji Wschodniej, a postępująca komercjalizacja prowadzi do sytuacji, że ludzie których na to stać budują zmarłym pałace – dosłownie.
Jeden z klientów cmentarza powiedział w wywiadzie dla Magazynu Caijing, że w 2016 roku kupił 36 metrowy apartament za 220 tysięcy RMB. Dodatkowe 50 tysięcy wydał na jego urządzenie. Dzisiaj sam zakup lokalu kosztowałby niemniej niż 400 tysięcy RMB.