Dzisiaj wypada 65 rocznica powołania ChRL. Jest to dobra okazja do napisania o nieustającej próbie pogodzenia się Chin ze współczesnym światem. Można patrzeć na ChRL na różne sposoby, ale nie można jej pojąć bez zrozumienia, iż Chiny ludowe są w pewnym sensie kontynuacją starej chińskiej idei wchłaniania tego, co przychodzi z zewnątrz i przetwarzania na chińską modę.
Nowoczesność jest jednak czymś innym. Czymś, z czym Chiny nie miał nigdy wcześniej do czynienia. Nie da się ukryć, że jest to największe wyzwanie dla chińskiej cywilizacji w całych jej dziełach. Nic dziwnego, że Chiny od czasu zderzenia z Zachodem w XIX wieku wciąż zmagają się z nowoczesnością.
Chiny długo broniły się przed przyznaniem, że nie mogą dłużej ignorować faktu, że na Zachodzie pojawiła się nowa rewolucyjna idea, która przewróciła odwieczny porządek rzeczy – nowoczesność.
Oczywiście, nowoczesność jest pojęciem bardzo szerokim i można ją rozumieć zgodnie z tradycją oświeceniową, jako sposób organizacji społecznej opartej na rozumie. Za nowoczesność można też jednak uznać pogłębiającą się złożoność relacji społecznych, politycznych, ekonomicznych itd. Nawet kryzys nowoczesności, którego przejawem jest postmodernizm nie zmniejszył nacisku zachodniej cywilizacji na inne kultury. Z punktu widzenia człowieka Zachodu, obserwującego „od środka” kryzys cywilizacji europejskiej trudno zrozumieć, że Zachód i idea nowoczesności wciąż wywierają coraz większą presję na dostosowanie się świata nie-zachodniego.
W Chinach w odpowiedzi na tą presję w latach sześćdziesiątych XIX wieku zaproponowano Ruch Samoumacniania (洋務運動 także: 自强運動). W założeniach autora, Feng Guifen (馮桂芬) podstawą było przysposobienie zachodniej techniki – na początku przede wszystkim militarnej – ale zachowanie chińskich instytucji społecznych i kultury. Program ewoluował rozszerzając się stopniowo na inne dziedziny, jak zarządzanie, przemysł czy komunikacja. Idea wydawała się genialna w swojej prostocie: użyjemy zachodnich narzędzi aby obronić się przed Zachodem i nie zmienić nic w wewnętrznej organizacji społeczno-kulturowej. W uproszczeniu, zakładano, że można najpierw kupić europejski karabin, potem nauczyć się produkować własne karabiny, ale nie trzeba będzie ulec presji kulturowej Zachodu.
Program poniósł klęskę z powodów politycznych – chyląca się ku upadkowi dynastia Qing nie była zdolna do przeprowadzenia odpowiednich reform. Problem jednak był głębszy. Kiedy można łatwo nauczyć się obsługi kałasznikowa czy komputera bez zrozumienia, jak on właściwie działa, to niemożliwe jest zbudowanie własnego karabinu czy komputera bez zrozumienia, jak on działa. Na tym nie koniec. Nie zrozumiemy, jak coś działa, jeżeli nie zrozumiemy logiki, która stoi za danym urządzeniem lub instytucją. Możemy zrozumieć obcą kulturę bez jej przyjmowania, ale nie możemy działać w ramach jakiegoś systemu logicznego (posługiwać się nim) bez jego zaakceptowania. Tutaj leżała pułapka, w którą wpadły Chiny.
Prowadzenie nowoczesnej wojny wymaga posiadania nowoczesnego przemysłu i transportu. Nowoczesny przemysł potrzebuje nowoczesnego szkolnictwa i zarządzania. Nowoczesna edukacja techniczna wymaga przyjęcia podstaw zachodniej logiki. Przyjęcie jednego zachodniego narzędzia generuje zaraz potrzebę akceptacji kolejnego i nie widać tego końca. Kwestią czasu jest, kiedy młodzi, wykształceni w stosowaniu zachodniej logiki w przemyśle zadadzą sobie pytania: Czemu nie zastosować zachodniej logiki, która sprawdza się tak świetnie w produkcji karabinów czy komputerów, do organizacji życia społecznego? Czemu bronić systemu, który się nie sprawdził?
Ten proces jest nieunikniony. Jeżeli zostanie zatrzymany, to modernizacja się nie uda. Wystarczy spojrzeć na płonący dzisiaj Bliski Wschód. Oczywiście, stary świat broni się przed zmianą. Świetny przykład stanowi Japonia, która z powodu powstrzymywania nieuniknionego znalazła się na granicy zagłady w 1945 roku. Nawet tam, gdzie nowoczesność się umocniła, czasami pojawia konserwatywna reakcja, jak w dzisiejszej Turcji. Pogodzenie autorytarnych tradycji i nowoczesności w dłuższej perspektywie się nie uda. Modernizacja może się cofnąć, albo reakcja, po krótkim okresie triumfu, załamie się.
W Chinach niepowodzenie Ruchu Samoumacniania w latach 1861-1895 nie wpłynęło na zmianę postaw. Republika Chińska praktycznie przyjęła ten sam paradygmat. Cała dekada nankińska 1927-37 była de facto nową próbą przyjęcia zachodnich narzędzi bez zmiany istoty systemu społeczno-politycznego. Była jednak poważna różnica. Uznano, że trzeba użyć nowoczesnego wówczas narzędzia, jakim było autorytarne państwo. Fascynacja włoskim faszyzmem nie była efektem jakiś personalnych upodobań ówczesnych działaczy politycznych, ale logicznym wyborem w świecie po Wielkim Kryzysie. Akcje jak Ruch Nowego Życia (新生活運動) były tego dowodem. Zachodnie narzędzie (kampania społeczno-polityczna), ale chińska treść. Eksperyment z lat trzydziestych upadł podobnie jak Ruch Samoumacniania w wyniku wojny z Japonią. Po klęsce Japonii skompromitowany program Guomindang nie mógł się równać z alternatywą, jaką dawała KPCh. Program KPCh w swojej istocie był jednak nadal kontynuacją starego paradygmatu: użyć zachodnich narzędzi aby uchronić chińską esencję. Nowym narzędziem miał być komunizm.
Jeżeli spojrzymy na historię ChRL przez pryzmat tego założenia zobaczymy, że wszystkie kolejne zwroty, akcje czy kampanie, włącznie z rewolucją kulturalną* miały zapobiec przyjęciu zachodniej logiki w przestrzeni społecznopolitycznej. W tą logikę wpisują się także reformy Deng Xiaping. Przyjąć zachodnie rozwiązania ekonomiczne w celu samoumacnia. Przecież, zaproponowany jeszcze przez Zhou Enlai, a wprowadzany przez Deng Xiaopinga, program czterech modernizacji mógłby równie dobrze być manifestem Ruchu Samoumacniania. Dlatego takim wyzwaniem dla KPCh był Tiananmen w 1989 roku, a dzisiaj są protesty w Hong Kongu. Nie tylko stanowią wyzwanie dla władzy partyjnych kacyków, ale również są też pełną afirmacją zachodniej logiki, której każdy chiński władca, tak się boi. I boi się słusznie, ponieważ nie ma w niej miejsca na autorytarne rządy.
* To paradoks, ale rewolucja kulturalna miała zniszczyć starą chińską kulturę, aby zbudować „nowoczesną” chińską kulturę, która będzie odporna na presję Zachodu.
[…] pokazuje jak bardzo oderwani od rzeczywistości są decydenci w Pekinie. Jak bardzo nie rozumieją zmian społeczno-kulturowych, jakie zachodzą nie tylko w Hong Kongu, ale też w ChRL. Wreszcie, jak sami uniemożliwiają […]
PolubieniePolubienie
[…] znamienne, autorzy nic nie mówią o zmianach w systemie politycznym. Nie ma mowy o demokracji, czy zakwestionowaniu monopolu KPCh na władzę. Nie, oni piszą z […]
PolubieniePolubienie
[…] Bardzo ciekawa lektura. Godement trafnie uchwycił paradoksy, czy właściwie sprzeczności ChRL – sam już też o tym pisałem. […]
PolubieniePolubienie
[…] Jeden powód to przekonanie, że dotychczasowy model wyczerpał się. Jest zbyt korupcyjnogenny i kiedy kierownictwo jest powierzone słabej jednostce, jak to było w czasach Hu Jintao, grozi stagnacją, która jest dla reżimów autorytarnych zawsze śmiertelnie niebezpieczna. […]
PolubieniePolubienie