modi-at-terracotta-museum-data

Dzisiaj od Xi’an premier Indii Narendra Modi rozpoczął oficjalną, trzydniową wizytę w ChRL. Pekin nadał wizycie wyjątkową pompę, ale niewiele to zmieni we wzajemnych stosunkach. Na pytanie o przyczyny można odpowiedzieć krótko albo trochę dłużej.

Krótko mówiąc: Jedna góra nie pomieści dwóch tygrysów (一山不容二虎). Dłuższe wyjaśnienie wymaga jednak więcej miejsca.

O wadze jaką przywiązuje się w Pekinie do wizyty Modiego świadczy fakt, że Xi Jinping przywitał go w Xi’an a nie jak zwykle w Pekinie.

ChRL i Indie razem posiadają jedną trzecią populacji Ziemi, ale nawet nie zbliżają się do podobnego udziału w światowej gospodarce. Jeszcze gorzej wygląda wzajemna wymiana handlowa, która sięga 70 miliardów USD, czyli połowę obrotów między ChRL a Australią. Do tego należy dodać spory graniczne i pamięć wojny z 1962 roku. Tradycyjne wsparcie ChRL dla Pakistanu. Kwestię Tybetu. Różnice doktrynalne. Największa przeszkodą jest jednak wzajemna niechęć, brak zaufania i ego w dążeniu do bycia uznanym za starszą cywilizację.

Wystarczy powiedzieć, że nie ma bezpośrednich lotów między Mumbajem a Szanghajem, a lot na trasie Pekin-New Delhi odbywa się tylko trzy razy w tygodniu. Kiedy w zeszłym roku Tajlandię odwiedziło ponad cztery i pół miliona obywateli ChRL, to do do Indii wybrało się ledwie 175 tysięcy.

Przed wizytą Modi stworzył konto na Weibo, ale tylko dlatego, że Twitter, z którego korzysta regularnie, jest w ChRL zablokowany. Na Twitterze Modi posiada 12,2 „followers”, a na Weibo ledwie 50 tysięcy. Zresztą jego konto jest regularnie spamowane przez chińskich nacjonalistów domagających się zwrotu „Południowego Tybetu”, jak nazywają uparcie indyjski stan Arunachal Pradesh. Co ciekawe, ale niezaskakujące, w  tym wypadku cenzura w ChRL jakoś nie wykazuje się zbyt dużą sprawnością.

Nic dziwnego, że Modi stara się koncentrować na sprawach gospodarczych. Cała wizyta jest zresztą bardziej gestem kurtuazyjnym. Modi dostał zaproszenie po bardzo owocnej wizycie Obamy w Indiach. Kiedy wizyta Xi Jinping była mało udana. Sam Modi był uznawany przez Pekin i wielu komentatorów za sojusznika ChRL, ale rzeczywistość strategiczna jest nieubłagana.

Skąd ten niedorzeczny pomysł, że indyjski nacjonalista może być pionkiem Pekinu?

Jeszcze w poniedziałek The Global Times, tabloid uznawany za tubę KPCh oskarżył Modiego o „stosowanie małych trików związanych ze sporem granicznym i kwestiami bezpieczeństwa w nadziei podniesienia wewnętrznego prestiżu przy równoczesnym wzmocnieniu siły nacisku w negocjacjach z Chinami”. Redakcyjny wstępniak posunął się nawet do pisania o „ślepej arogancji i zaufaniu indyjskich elit w ich demokrację” jak i w „wyższość zwykłych ludzi” (w domyśle: Hindusów).

Nie wróżę sukcesów wizycie Modiego, poza propagandową pompą.

Opublikował/a Michał Bogusz

3 Comments

  1. […] Dopiero z tej perspektywy widać, jak nieznaczące są zapowiedziane umowy na 22 miliardy USD w czasie wizyty Narendry Modiego w ChRL. […]

    Polubienie

    Odpowiedz

  2. […] się brutalne przeciąganie Nepalu między ChRL a Indiami. No cóż, nie raz pisałem tutaj o rywalizacji New Delhi z Pekinem, a teraz mamy kolejną tego […]

    Polubienie

    Odpowiedz

  3. […] 1 Który to już raz w tym roku? Wciąż nie ma mowy jednak o postępach w rozwiazywaniu „nieporozumień”. 2 ChRL wciąż zajmuje drugie miejsce za Stanami Zjednoczonymi z 57,5 mld USD. 3 Dla porównania […]

    Polubienie

    Odpowiedz

Dodaj odpowiedź do Xi Jinping w Afryce – Za Wielkim Murem: Chiny i Azja Anuluj pisanie odpowiedzi

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.