22 września br. miała miejsce w Pekinie konferencja między członkami Narodowej Komisji Rozwoju i Reform (中华人民共和国国家发展和改革委员会, czyli byłej Państwowej Komisji Planowania) i przedstawicielami Ministerstwa Finansów, w czasie której doszło do zderzenia dwóch sprzecznych koncepcji ratowania gospodarki ChRL.
Teraz dzięki The Wall Street Journal wiem więcej o przebiegu spotkania, jak i nastawieniu obecnej ekipy do zapowiadanej tak głośno liberalizacji gospodarczej.
W obozie władzy konkurują ze sobą dwa podejścia. Członkowie komisji obstają przy dalszym pobudzaniu gospodarki inwestycjami państwowymi w lotniska, drogi, koleje itd., itp. Krótko mówiąc stawiają na kontynuowanie dotychczasowej polityki, mimo że przecież muszą sobie zdawać sprawę, że obecny model wyczerpał swoje możliwości. Przedstawiciele ministerstwa z kolei proponują prokonsumpcyjną ścieżkę. Pragną pobudzić konsumpcję wewnętrzną, mimo że wiadomo, iż w ChRL istnieje duży poziom tezauryzacji, co jest wynikiem braku bezpieczeństwa socjo-politycznego Chińczyków.
Obydwie strony są za to zgodne w jednym: liberalizacja gospodarcza jest niemożliwa z równoczesnym utrzymaniem celu wzrostu PKB w granicach 7%. Poważna zmiana systemowa wymagałaby kilkuletniego okresu przejściowego, w którym mogłoby nawet dojść do recesji. Dopiero po jakimś czasie gospodarka mogłaby ruszyć do przodu. Recesja lub nawet zmniejszony wzrost PKB jest jednak nie do zaakceptowania z politycznego punktu widzenia.
Paragraf 22.
Dla mnie cała sytuacja ma kilka ciekawych inklinacji.
Po pierwsze, pokazuje, iż mrzonką są mniej lub bardziej skrywane na Zachodzie zachwyty nad autorytarnymi rządami, które nie licząc się z opinią publiczną mogą reformować gospodarkę. Nie mogą. Okres po 1992 roku w ChRL był raczej zbiegiem kilku czynników, koniunktury światowej i wstrzelania się ChRL w międzynarodowy podział pracy, ucieczki społeczeństwa ChRL od traumy i stagnacji po Tiananmen w „bogacenie się”, krótkoterminowej bonifikaty demograficznej (ale o fatalnych i nieodwracalnych skutkach długoterminowych), niskiego punktu wyjściowego i kilku innych czynników. Wbrew pozorom autorytarne rządy – podobnie jak reżimy demokratyczne – mają krótką perspektywę. Z roku na rok muszą poprawiać sytuację bytową społeczeństwa, albo odczują bardzo szybko presję polityczną, której nie da się jednak rozbroić wyborami.
Po drugie, interes KPCh jako klasy dla siebie jest sprzeczny z interesem ChRL jako całości. Liberalizacja gospodarcza pozwoliłaby na restart gospodarki na nowych torach, ale uderzyłaby w interesy partyjnych klik i grup interesów. Dlatego zarówno komisja, jak i ministerstwo zgadzają się w jednym: liberalizację trzeba odłożyć na później. Tutaj dopiero widać, jak autorytaryzm blokuje możliwości rozwoju, jeżeli konieczna zmiana jest sprzeczna z interesem władzy.
Po trzecie wreszcie, liberalizacja lub jakakolwiek dalsza zmiana obecnego systemu nie będzie możliwa bez wprowadzenia powszechnego systemu zabezpieczenia społecznego i powszechnego systemu opieki zdrowotnej. Brak bezpieczeństwa socjalnego powoduję, że rodziny w ChRL oszczędzają od 25 do 50% swoich dochodów, ale pieniądze te w większości nie trafiają z powrotem do gospodarki jako inwestycje, tylko są gromadzone na czarną godzinę (często poza systemem bankowym), jak utrata pracy czy choroba lub na starość. Nawet poważna i – co ważne – realna liberalizacja gospodarki nie uwolni tych zasobów, dopóki każda choroba lub wypadek będzie oznaczał utratę środków do życia.
Dlatego liberalizacja musiałaby się wiązać z równoczesnym powstaniem systemu zabezpieczenia społecznego, co wymagałoby podniesienia obciążeń podatkowych, a to byłoby sprzeczne z samą ideą liberalizacji. Rozwiązaniem byłaby najpierw budowa systemu zabezpieczeń społecznych, a potem uwolnienie gospodarki, tylko że nikt tego nigdy nie próbował na taką skalę. W ChRL trzeba praktycznie wszystko budować od zera, a obecny system polityczny raczej nie sprzyja budowie efektywnego i wydajnego systemu.
Działanie odwrotne (najpierw liberalizacja) może co najwyżej spowodować oligarchizację życia gospodarczego (a w przyszłości politycznego), ponieważ nie uwolni oszczędności. Zwłaszcza, że sam system polityczny nie gwarantuje rzeczywistej i skutecznej egzekucji prawa gospodarczego. W efekcie ludność, potencjalni inwestorzy nie mają zaufania, że nie będą oszukani. W ten sposób sam system autorytarny staje się przeszkodą dla rzeczywistej liberalizacji gospodarki.
Tylko uczciwy i transparentny system, rozpościerający siatkę bezpieczeństwa społecznego może zachęcić ludzi do podejmowania ryzyka w warunkach wolnej gospodarki. KPCh dzisiaj, mimo wszystkich reform, jest od tego równie daleka jak w 1949 roku.
[…] zmieni się podejście do ochrony środowiska. Minęły blisko trzy lata i ani stosowany model gospodarczy się praktycznie nie zmienił, ani nie implementowano nawet już istniejących przepisów i norm emisji […]
PolubieniePolubienie
[…] Pekin rozpoczął inspekcję mającą na celu upewnienie się, że tegoroczne cele wzrostu PKB będą zrealizowane. Co prawda, Pekin również od lat zapowiada przeprowadzenie strukturalnych reform, które miały skończyć z obsesją PKB, ale doraźny wzrost jest ważniejszy. […]
PolubieniePolubienie
[…] nie pęka tylko dlatego, że miliony drobnych inwestorów nie ma innej alternatywy w sytuacji wyczerpania się obecnego modelu gospodarczego oraz strukturalnych […]
PolubieniePolubienie
[…] się i zamiast o wydawaniu, to myślą o oszczędzaniu albo o wywiezieniu majątku za granicę. Pisałem już w 2015 roku o przeszkodach stojących na drodze zmiany chińskiego modelu rozwoju, więc nie chce się powtarzać, ale muszę zaznaczyć, że nic się nie zmieniło, a wręcz […]
PolubieniePolubienie
[…] aby liczyć na realną poprawę gospodarczą. Kolejny program stymulacyjny oznacza przecież odłożenie na niewidomo jak długo potrzebnych reform gospodarczych – kolejny raz. Dodatkowo, ChRL po raz pierwszy od dwudziestu lat odnotowała deficyt w […]
PolubieniePolubienie
[…] Wedeman tworzy atrakcyjny i zgrabny wywód porównując ChRL z innymi krajami rozwijającymi się, ale mnie to nie przekonuje. Moim zdaniem utrzymanie wysokiego wzrost przez ChRL na przestrzeni kilkudziesięciu lat wynika ze zbiegu kilku, a może nawet kilkunastu, czynników. Przede wszystkim z faktu, ale podkreślę jeszcze raz nie jedynie, że autorytarny system polityczny skierował strumień kapitału do lokalnych struktur partyjnych, którym umożliwił uwłaszczenie się na nich. Jednak warunkiem utrzymania stanowiska i dostępu do środków uczynił wzrost gospodarczy. W ten sposób powiązał chciwość lokalnych kadr ze wzrostem gospodarczym. Dla ekonomi startującej z ekstremalnie niskiego poziomu okazało się to skutecznym mechanizmem. W tym samym czasie wytworzyło szereg ubocznych skutków, ale partia odłożyła ich rozwiązanie w czasie. Ten czas obecnie nadchodzi, ale nie wydaje się, żeby partyjne elity miały pomysł, co robić dalej. […]
PolubieniePolubienie