Zadano mi niedawno pytanie, jak to jest z gospodarką ChRL? Jedni mówią ze zwalnia i wchodzi w kryzys, ale równocześnie PKB czy eksport wciąż rosną. Jak może być kryzys energetyczny równocześnie ze spowolnieniem gospodarczym? To wygląda na jakąś sprzeczność, bo jak może zwalniać, kiedy rośnie?
Moim zdaniem sprzeczność istnieje tylko, jeżeli patrzy się na to przez pryzmat neoliberalny, ale ChRL to wciąż gospodarka planowa1, choć nie centralnie planowana i wszystko jest w normie, jednak nie jest zaplanowane.
Gospodarka ChRL „pędzi”, bo rośnie PKB, ale „zwalnia”, ponieważ generowane PKB służy napędzaniu PKB, a nie przekłada się na wzrost poziomu życia, a przez to konsumpcję. Poziom życia oczywiście podnosił się przez lata wraz z ogólnym rozwojem gospodarki, ale rósł wolniej od PKB, a różnicę można było przesuwać na… dalszy wzrost PKB. Od ok. dekady jednak mamy do czynienia z dalszym wyhamowaniem wzrostu poziomu życia (mówimy o Chińczykach en mass, a nie o wybranych enklawach jak Pekin czy Szanghaj). Do tego aby utrzymać dalej wzrost PKB trzeba wciąż „dosypywać do pieca”, co teraz odbywa się głównie przez zadłużenie.
Obok zmian demograficznych i wypalenia się dywidendy demograficznej z bumu po wielkim skoku głównym powodem jest wysycenie się kraju infrastrukturą. Duże projekty infrastrukturalne przestały przekładać się na realną gospodarkę. Kiedy na przykład zbudowano pierwszą autostradę między Pekinem a Tianjinem, przełożyło się to na gwałtowny wzrost wymiany handlowej, ludzi i w ogóle na bum. Druga miała już mniejsze przełożenie, a trzecia jest już tylko obciążeniem. Teraz ChRL buduje szybkie koleje między średnimi miastami, a ma to tyle sensu co czteropasmowa autostrada w Macedonii łącząca dwie wsie pasterzy owiec.
Teoretycznie, partia stara się przestawić na konsumpcję wewnętrzną, ale to wymaga oddania „kasy” ludziom (czyli wyrównanie poziomu życia do skoku jaki wykonało PKB), aby konsumowali i co gorsza wolnego rynku. Jednak co wtedy z planowaniem, a przede wszystkim z kontrolą? To kluczowy element układanki, ponieważ cały mechanizm przeznaczania PKB na inwestycje generujące PKB jest też opłacalny dla lokalnych układów partyjno-biznesowych. To one bogacą się na tych inwestycjach (Miś2 musi być duży i drogi, a na wiosnę napisze się protokół zniszczenia), jak Pekin im to zabierze, to kto będzie popierał partię? Kto będzie wspierał towarzyszy w centrum? Partia ma prawie 100 mln gąb do wyżywienia… W efekcie trzeba zwalniać, aby popędzić jeszcze trochę.
Co do kryzysu energetycznego, to występuje on w ChRL co roku. Składa się na niego: (1) cykl produkcyjny, który osiąga swój szczyt na jesieni, bo trzeba zdążyć wysłać „zabawki” na Zachód przed Bożym Narodzeniem, do czego dochodzi (2) wzrost zapotrzebowania na energię elektryczną przez ludność, która musi się dogrzewać z powodu zmiany pory roku. W gospodarce planowej centralne ogrzewanie działa między 15 listopada a 15 marca i tylko powyżej Jangcy. W efekcie miliard ludzi włącza na raz piecyki elektryczne, klimatyzację nastawia na grzanie itd. Kiedyś dogrzewali się kozami opalanymi krykietem węglowym, ale partia zaplanowała, że poprawi jakość powietrza, więc ich zakazała.
W tym roku do kryzysu energetycznego dołożyły się działania w promowaniu OZE. Pojawiły się limity emisji gazów cieplarnianych, którymi można handlować (element wolnorynkowy), ale ceny energii i węgla wciąż są regulowane (bo to gospodarka planowa), więc wydobycie spadło, bo przestało być opłacalne. Partia też zaplanowała wojnę handlową z Australią, więc wstrzymano tam zakupy węgla. W efekcie wszystkie stalownie, które muszą wykonać plan (gospodarka planowa), ściągnęły z rynku to, co pozostało (element wolnorynkowy).
Partia zaplanowała oczywiście, że braki energii uzupełnią OZE, ale problem w tym, że wiatr wieje tam, gdzie nie ma sieci energetycznej, a tam gdzie jest sieć, to nie wieje lub nie ma miejsca na wiatraki lub farmy paneli słonecznych. Po drugie, zgodnie z planem OZE miały przyłożyć się do wzrostu PKB, a nie produkcji energii, więc lokalne władze ich po prostu nie włączyły do sieci, a w Pekinie ktoś tego nie zaplanował.
W tym wszystkim jest też element gry politycznej, ponieważ lokalne władze postanowiły wyciągnąć z Pekinu większe limity na emisję, więc trochę sztucznie podkręciły problemy, żeby dodać dramatyzmu sytuacji. I tak powstał perfect storm.
Podsumowując. W tym wszystkim nie ma sprzeczności i wszystko się klei, ale trzeba spojrzeć z odpowiedniej perspektywy, a „słuszna” jest tylko perspektywa KPCh i interes jej elit. Przy skali ChRL, wielkości jej gospodarki, powiązaniach z resztą świata to może trwać jeszcze latami. Nie oczekuję gwałtownego załamania, ale raczej przewiduję powolne wyhamowywanie i przechodzenie w stagnację, co będzie miało swoje reperkusje wewnętrzne a przez to międzynarodowe, ale to temat na inny wpis.
—
1 Z elementami wolnorynkowymi, które mają „budować i wzmacniać siły wytwórcze socjalizmu” i traktowanie tego stwierdzenia jako pustej fasady jest błędem popełnianym przez Zachód od początku lat 80. XX w.
2 W Chinach na „misia” mówi się „biały słoń”, ale reszta jest jak u Bareji, ale na skalę ich ambicji i możliwości, które są duże.
[…] wczoraj pisałem między innymi o kwestii PKB w ChRL i dlaczego jego wzrost napędzany zadłużeniem nie jest dobrym […]
PolubieniePolubienie
[…] Oficjalnie ChRL planuje osiągniecie szczytu emisji CO2 do 2030 roku, ale zeszłoroczny kryzys energetyczny pokazał rządzącym, że transformację energetyczną łatwiej zadeklarować, a nawet […]
PolubieniePolubienie
[…] niepewna sytuacja gospodarcza w samych Chinach (tak, słyszałem opowieści o chińskim PKB) powoduje, że konsumenci odkładają wymianę urządzenia, co samo w sobie nie jest dobrym znakiem […]
PolubieniePolubienie