Do walk wręcz doszło w Dolinie Galwan w regionie Ladakh, przez którą przebiega linia kontroli między ChRL a Indiami powstała wraz końcem wojny 1962 roku. Lata temu obydwie strony ustaliły, że patrole w strefie przygranicznej nie będą uzbrojone, aby uniknąć przypadkowej wymiany ognia, jednak żołnierze obydwu stron chodzą uzbrojeni w łomy i pałki. Od lat też dochodzi do wzajemnego obrzucania się kamieniami.
Według „The India Times” Indie straciły co najmniej 20 żołnierzy, a ChRL 43.1 Pekin nadal nie podał swoich danych, a jedynie potwierdziły, że były ofiary. Nie przywiązywałbym jednak tutaj wagi do liczb, ponieważ z całym szacunkiem dla ofiar po obydwu stronach, to nie ilość zabitych jest tutaj najważniejsza. Na pewno są to największe straty indyjskie od 1975 roku, kiedy ALW zastawiła pułapkę na indyjski patrol na przełęczy Tulung La w stanie Arunachal Pradesh na wschodnim odcinku granicy między obydwoma państwami. Zginęło wtedy czterech indyjskich strzelców. Ostatnie duże starcie między obydwoma stronami miało miejsce w 1967 roku na przełęczach Nathu La i Cho La w graniczącym z ChRL stanie Sikkim (między Nepalem a Butanem) – prowadzą one do strategicznej doliny Chumbi. Indyjska armia straciła wtedy 88 ludzi, a straty ALW szacuje się na ok. 340.
Z tego co zdołałem ustalić, to najprawdopodobniej do starcia doszło po zmroku, kiedy zgodnie z ustaleniami z początku miesiąca indyjscy żołnierze wrócili na swoje pozycje i próbowali usunąć pozostawiony przez ALW namiot na stanowisku oznaczonym przez indyjską armię jako punkt patrolowy numer 14. Wtedy zostali zaatakowani przez chińskich oddział. W sumie w walce, która trwała kilka godzin, wzięło udział ok. 600 ludzi. Z trudnych do potwierdzenia na chwilę pisania tego tekstu informacji wynika, że część ofiar zmarła w wyniku hipotermii, kiedy ze względu na trudny teren obydwie strony nie miały jak ewakuować rannych. Samo miejsce starcia ma się też znajdować nad urwistym korytem rzeki Galwan i najwięcej z pośród zabitych to osoby, które spadły ze zbocza w czasie masowej przepychanki.
Nie jestem specjalistą od spraw indyjskich, więc nie będę próbował wnikać, jak to wygląda od strony indyjskiej – tutaj mogę polecić profil Krzysztofa Iwanka na Twitterze, ale sprawa ze strony ChRL nie wydaje się mniej zagmatwana.
6 czerwca doszło do porozumienia lokalnych dowódców o powrocie do stanu z przed obecnego kryzysu i wydawało się, że porozumienie ma błogosławieństwo Pekinu. Strona chińska zaczęła obecny kryzys w odpowiedzi na budowę dróg dojazdowych do granicy i pasów startowych (czy też jednego?), co ułatwi indyjskiej armii transport w regionie. ChRL zbudowała analogiczne struktury już dawno po swojej stronie. Deklarowanym pokątnie celem Pekinu było zmuszenie New Delhi do porzucenia budowy. Z tego co wiem, jest ona jednak w większości ukończona i znajduje się głęboko na indyjskim terytorium, więc wydawało się, że w rzeczywistości chodziło o demonstrację siły w związku z pandemią COVID-19. Kierownictwo KPCh chciało pokazać społeczeństwu i światu, że ALW jest zwarta i gotowa. To zostało osiągnięte, dlaczego więc doszło do tak krwawego incydentu?
Przychodzą mi do głowy trzy wytłumaczenia:
- Napięcia w terenie między oddziałami po obydwu stronach są tak duże, że chińscy oficerowie liniowi nie potrafili lub nie chcieli utrzymać dyscypliny. Na początku kryzysu w pierwszej bijatyce na pięści strona chińska ucierpiała bardziej, więc nie można wykluczyć, że teraz chińscy żołnierze postanowili wziąć odwet i dlatego przyszli uzbrojenie pałki obwiązane na końcu drutem kolczastym. Na problemy z utrzymaniem w ryzach oddziałów w terenie może wskazywać niedawne mianowanie dowódcą wojsk lądowych na Zachodnim teatrze działań generała Xu Qiling. Wszystko wskazywało, że to doświadczenie i umocowanie polityczne zdecydowało o jego nominacji, ale chińskie media twierdziły, że w terenie jest potrzebny młodszy dowódca, który będzie „bliżej żołnierzy”. Lecz Xu Qiling ma 70 lat, a zastąpił 63 letniego generała He Weidong – jednak Xu Qiling jest ponoć bardzo popularny wśród kadry oficerskiej średniego i niższego szczebla, ponieważ jest prawdziwym żołnierzem a nie politrukiem. Choć osobiście nie kupuję narracji, że ALW to „wysoce zdyscyplinowana armia gotowa do prowadzenia nowoczesnego konfliktu zbrojnego w każdym teatrze działań”, to jednak tak daleko idąca niesubordynacja byłoby zaskakująca nawet dla mnie.
- Możliwe jednak, że było to zaplanowane działanie. Negocjacje miały wciągnąć indyjskich żołnierzy w pułapkę, a masowa porażka być szokiem, który zmusi New Delhi do porzucenia planów rozbudowy infrastruktury po swojej stronie granicy – mam wrażenie, że to interpretacja dominująca w Indiach. Tylko, jeżeli to było zaplanowane działanie, to coś poszło nie tak. Ostatnia rzecz, jakiej potrzebuje Pekin to ofiary po swojej stronie. Także fakt, że aparat propagandowy ChRL został zaskoczony całą sytuacją wskazuje, iż nie było tutaj większego planowania. Pekin nigdy nie pozwoliłby sobie na puszczenie tak ważnej sprawy na żywioł. No chyba, że ALW nie potrafi zorganizować nawet „ustawki” na górskiej drodze.
- Może jednak wszystko wyszło spontanicznie i było przygotowane pośpiesznie, ponieważ KPCh chce odwrócić uwagę od wybuchu nowego ogniska COVID-19 w Pekinie. Tylko wtedy propaganda ChRL biłaby od razu we wszystkie nacjonalistyczne bębny, a tutaj mamy wyciszenie i ograniczenia się do zdawkowych komunikatów.
Przyznam się, że osobiście waham się miedzy pierwszym a drugim scenariuszem. Obecność w regionie generała Zhao Zongqi, obecnie dowódcy Zachodniego teatru działań, który dowodził chińskimi oddziałami w 2017 roku w czasie kryzysu na płaskowyżu Doklam,2 wskazywałaby na to, że Pekin planował dłuższą operację przepychania linii kontroli, tylko coś poszło nie tak. Moim zdaniem mimo wszystko kierownictwo KPCh nie dąży teraz do dużego konfliktu z Indiami i cała sprawa jest efektem przekalkulowania. Co niestety nie oznacza, że sprawa nie może się jeszcze zaognić. Najbliższe dni będą decydujące.
—
1 Ten tekst napisałem wczoraj. Nie mogę też wykluczyć, że strona indyjska wyolbrzymia straty chińskie, aby zachować twarz przed krajową opinią publiczną, ponieważ wie, że nie może się zdecydować na poważną eskalację.
2 Za co dostał także miejsce w KC KPCh XIX Zjazdu.
[…] Indiami a ChRL, ale formalnie działania zostały podjęte z powodu bezpieczeństwa narodowego. 17 czerwca zginęło 20 indyjskich żołnierzy i od tamtej pory napięcie tylko rośnie. Co prawda, obydwie strony rozmawiają, ale dialog nie […]
PolubieniePolubienie
[…] Ponieważ wszystko wskazuje, że w terenie nie doszło do zmiany stanu posiadania, a równocześnie Internet jest pełen wpisów indyjskich żołnierzy, cieszących się z sukcesu, dlatego raczej trzeba uznać, że to ALW ponownie próbowała prowadzić politykę faktów dokonanych, podobnie jak to było w czerwcu. […]
PolubieniePolubienie
[…] chińskich aplikacji na czarną listę. Pierwszy takie krok podjęto w lipcu, kiedy w odwecie na wydarzenia w Ladkh zablokowano dostęp do 59 aplikacji kontrolowanych przez chińskie podmioty. Do tej w […]
PolubieniePolubienie
[…] na przełęczy Naku La na granicy między ChRL a indyjskim stanem Sikkim. W przeciwieństwie do wydarzeń w Ladakh z czerwca ubiegłego roku tym razem nie było ofiar śmiertelnych i skończyło się na […]
PolubieniePolubienie
[…] ale okładały się wzajemnie kijami i laskami. To najpoważniejsze utarczki na granicy od czasu śmiertelnego incydentu w Galwan we wschodnim Ladakh w czerwcu 2020 […]
PolubieniePolubienie